czwartek, 29 sierpnia 2013

Cud nad urną

Jak ten czas szybko mija. Wraz z końcem wakacji, kiedy rozleniwiona młodzież szykuje się do szkoły, zakończyło się wewnętrzne klepanie po plecach w Platformie. Jaka to ogromna przewaga Tuska nad Gowinem. Uśmiech premiera mówi wszystko, i po ci to było synu marnotrawny, ale marnotrawny tylko przez chwilę. Przecież zdaniem premiera Polska to wolny kraj zamieszkały przez ponoć wolnych obywateli. Oczywiście wygrana jest wygraną, ale jest to wygrana nad wyraz mizerna. Tak jak mizerne jest to całe rządzenie. Po pierwsze frekwencja tych wewnętrznych wyborów była tragiczna. Tylko 50% członków partii oddało swoje głosy, ten wynik pokazuje dwa oblicza. Albo członkowie mają premiera i swojego prezesa głęboko w poważaniu, bo dobrze im się zarabia w czasie obecnego rządzenia, albo 50 % członków to tylko listy z nazwiskami pokazujące jaka jest siła osobowa tej partii. Po drugie; być może nawet członkowie panujących liberałów widząc dzień za dniem w wiadomościach niekompetencję ministrów mają dosyć takiego stanu rzeczy. I jak tu teraz w nadchodzących wyborach zachęcić Polaków do pójścia do urn skoro nie można liczyć nawet na własnych członków. Tak to jest, kiedy partia tworzona jest ze zbieraniny osób odchodzących z różnych działających ugrupowań lub ugrupowań będących w stanie likwidacji lub już nieistniejących. Chęć bycia trybunem ludu jest przeogromna.

Patrząc na koalicjanta, czyli PSL, platformersi muszą się jeszcze dużo uczyć. Na kongresie Polskiego Stronnictwa Ludowego była i rywalizacja uwidoczniona w przemówieniach jak i frekwencja. Jeden z kandydatów na prezesa nawet klękał dziękując za oddane głosy. Ludowcy podchodzą do wyborów w partii odpowiedzialnie, stawiają się na kongresie licznie i widać w ich oczach zaciętą rywalizację. Tam wygrywa kandydat na prezesa kilkunastoma głosami a nie dziesiątkami procentów przy makabrycznie niskiej frekwencji. Szkoda, że społeczeństwo nie daje większego mandatu zaufania temu ugrupowaniu. Odwoływanie się PSL-u do tradycji, kultury, religii ma ogromny sens. Bez tych wartości, bez spojrzenia na rolę ziemi i pracy mieszkańców wsi nie ma i nie będzie państwa, tym bardziej państwa polskiego. 

Moja negatywna ocena nie jest i dla mnie przyjemna. Tak jak większość liczyłem na mądre rządy tej ekipy, ale co zrobić kiedy po szumnie zapowiadanych reformach, dojściu do władzy na fali świetnego wizerunku,  a obecnie braku wyobraźni i dużej dozy głupoty nie da się inaczej pisać. Jedynym plusem jest wywalczenie w nowej perspektywie UE miliardów złotych.

Z jednym się zgadzam, osoby które starają się robić rozłamy w partii powinny być z niej usuwane. Nie może być tak, że będąc ministrem kopie się swojego zwierzchnika. W partiach potrzebna jest wewnętrzna rozmowa, rozmowa, w której każdy może wypowiedzieć swoje zdanie. Jak to się kolokwialnie mówi, dajmy sobie po pysku ale jak wychodzimy na „korytarz” to trzymamy sztamę i mówimy jednym głosem. Brakuje takiego podejścia na wielu płaszczyznach.

Tytuły na stronach internetowych wieszczą już koniec kryzysu. To pozytywne ale czy prawdziwe i realne. Jakoś jeszcze tego nie odczuwamy. Jako mieszkaniec Mazowsza jestem zły na działanie p. Rostowskiego w sprawie „janosikowego”. Brak zrozumienia dla argumentów samorządu województwa mazowieckiego pokazuje brak szacunku dla mieszkańców tego największego województwa, ale już, nie najbogatszego.

W poprzednich wyborach szliśmy z powodu obawy przed Prawem i Sprawiedliwością. Część wyborców głosowała tylko na PO, ponieważ nie wierzyła już Pisowi, a co będzie w następnych wyborach? Może zbierane czy też pożyczane zegarki przez p. Nowaka albo krzesła p. Sikorskiego pozwolą na przekonanie Nas o pozytywnych walorach rządzenia w tym kraju przez liberałów.
Twardo przewiduję twarde lądowanie.

Twardy na mięko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz