czwartek, 25 października 2012

PAŃSTWO SŁUPKÓW, KOŁKÓW I PACHOŁKÓW


Specjaliści od słupków, jak to przewrotnie w nocnych rozmowach Polaków nazywam „sondażownie”, mają teraz klawo. Grosz częsty, łatwy i przyjemny, kiedy słupki sięgają wysoko tym co są przy władzy lub tym co chcą bardzo zaistnieć i nie zniknąć z rzeczywistości politycznej. Słupki są zamawiane non stop a to przez największe partie a to przez media. 
Mała partia ta od wesołych zachowań spowodowanych paleniem maryhy też zamawia nieraz słupki po tym jak zorganizuje jakieś publiczne "palenie trawy" i ankieterzy trafią na zarajefajnych na tym punkcie. Wtedy im trochę drgnie i jak im tak zacznie drgać to może to wywołać jakiś rezonans, a to jak pamiętamy z lekcji fizyki może okazać się zgubne, szczególnie na dużej wysokości i przy dużej prędkości.

Tymi słupkami katują nas często i mocno, różnice są nieraz w granicach błędu statystycznego, ale komentarze do tych wyników są często już ogromną pomyłką, jeśli nie całkowitą porażką. To zależy kto i kogo komentuje. Rządu POPISU nie udało się Polakom zafundować, ale słupkowy sejm już tak.

Że też nie ma żadnego sądu, surowego sądu i jeszcze surowszych wyroków na tych mądrachełków co to fundują nam kołki i pachołki w mieście. Podam przykład mi najbliższy mojego ukochanego miasta Płocka. Parkingów jest tu co kot napłakał, a tam gdzie można by zaparkować stawia się szlaban kołka lub pachołka, albo znak zakazu z adnotacją co czeka delikwenta, który zakaz złamie. Ponieważ obraz znaczy więcej niż 1000 słów obiecuję i zobowiązuję się, że zamieszczę kilka fotek takich miejsc, o których tu wspominam w najbliższym czasie, a może jakiś konkurs ogólnopolski zdołam ogłosić. Kupi jeden z drugim obiekt w dobrym punkcie miasta i zaraz trach; teren prywatny, szlaban, zakaz, kołek i pachołek. Ta przypadłość dopadła też jednego radnego z płockiej Rady Miasta. Chce zamknąć całą ulicę, która akurat przebiega obok gmachu, w którym przesiaduje, tak przesiaduje, bo póki co nie widać jakoś efektów jego pracy i przemyśleń. Zaiste nie tylko kraj ale i moje miasto pełne jest kołków i pachołków. Ten domorosły specjalista od zamykania ulic i tak nie zazna spokoju bo dopadnie go zemsta Krzywoustego, ku czci którego płocczanie monument wystawili i tam wycieczki podążać będą. A ile taka dzieciarnia potrafi wyprodukować w swoich gardłach decybeli, to tylko pryncypał, jakby nie było nauczyciel przecież, może mu powiedzieć; warkot silników to przy tym mały pikuś.

Zatem ja twardo obstaję, za wycinaniem kołków i pachołków z naszych ulic i parkingów oraz z list wyborczych. Może to są tylko marzenia, ale: "Wszystko się może zdarzyć gdy głowa pełna marzeń"
http://www.youtube.com/watch?v=ruQJ1difOS4&feature=related i coś do samodzielnego wykonania:
http://www.youtube.com/watch?v=MxSP7GDIdT4&feature=related

Najważniejsze, że po dzisiejszym dniu, każdy mieszkaniec Płocka będzie mógł tworzyć budżet miasta. Inicjatywa fantastyczna na trudne czasy, idealna na kryzys. Im więcej osób będzie myślało tym większe szansę, że nic się nie zrobi. Oj będzie pewnie mnóstwo pomysłów, ja już mam jeden: mało pachołków i więcej parkingów, szczególnie poproszę Panie Prezydencie przy szpitalu wojewódzkim na osiedlu Winiary.

Twardy

czwartek, 18 października 2012

Narodowy zawrót (d...) głowy


Co za pech, co za pech miał być mecz a stadion zdech/ł. Ładne rzeczy, ładne rzeczy a Robercik tylko beczy: jak nie zamknąć ojcze drogi tego dachu było trza, przecież ja mam tylko nogi a gdzie głowa mądra ma. Obrażeni trzej panowie, każdy z nich swą rzepkę skrobie. Tu obrona a tam atak, pewnie przyda się armata. Jakaś cięta blond panienka w radio zwalniać chce sportsmenka. 

Jakieś fatum wisi ciągle nad stadionem narodowym, jak nie murawa to problemy z dachem. Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało, przecież tylko popadało. Cieszę się, że chociaż Biało-czerwoni nie dali plamy drugiego dnia i zremisowali. Trzeba przyznać, że się starali, naprawdę. 

Jak to bywa, zaraz po niby skandalicznym przełożeniu meczu mędrkują w mediach nasze "rozgwiazdy". Zaraz robią z naszego kraju jakiś trzeci świat, czasem może coś się popsuć, nie wpadajmy w paranoję. Nie wiem czemu tylko wciągnęli w to naszego Premiera, czy on sam się wciągnął chcąc jak zwykle błyszczeć. Dziwi mnie, że głowa rządu zajmuje się czymś takim jak strugi deszczu. Czyżby w najjaśniejszej nie było ważniejszych rzeczy niż kłótnie pomiędzy PZPN i Ministerstwem Sportu oraz kibicami. Jakieś kontrole nasyłają na panią Muchę. Co to da jak i tak odszkodowania trzeba będzie płacić i to mam nadzieję, że duże. Podoba mi się to, że można odzyskać parę groszy. Na Białorusi, Tadżykistanie albo w nawet Rosji pewnie nie byłoby to możliwe ale w Polsce, kraju z europejskimi ambicjami i tradycjami, już można walczyć o swoje. Niech tylko Pan Gowin uwolni jeszcze kilka zawodów, w tym adwokatów, to zwroty murowane. Szkoda, że przez likwidację 79 sądów będzie to trwało pewnie latami. Polak cierpliwy, nie takie rzeczy znosił. 

Służby specjalne lepiej wysłać w inne ciekawsze miejsca a nie do NCS i Ministerstwa. Najwyżej znajdą lub nie, dokument, w którym ktoś albo zgłosił możliwość zamknięcia dachu lub nie zgłosił. Szkoda kaski na takie drobiazgi. Wiem, że będzie kolejny sukces medialny PO bo Premier zwolni przez Panią Ministrę prezesa NCS ale to obłęd. Lepiej niech Premier powalczy w Brukseli o kaskę na następne lata dla naszych regionów. 

Na drugi raz budujmy stadiony z zakrytym dachem, nie będzie problemu z przewidywaniem pogody, nie będzie musiał Premier się denerwować i będzie mógł spokojnie zagrać w gałę nie bacząc na deszczyk czy też dreszczyk emocji. 
A może zróbmy jakiś marsz, to nam naprawdę dobrze wychodzi.

Twardy