Wybory wyborami a sprawiedliwość
musi być po stronie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Partii politycznej, która
nie była do tej pory doceniana. Partii wypychanej przed każdymi wyborami
w polityczny niebyt. Cóż, to akurat problem pozostałych ugrupowań. Nie
będę pisał za dużo bo to już można powiedzieć przeszłość. Jak to zwykle bywa
następnego dnia po wynikach wyborczych zaczyna się kolejna kampania. Do końca
roku pewnie przejdzie przez Warszawę marsz niezadowolenia, który nic
nie zmieni, a jedynie pociągnie w dół po raz kolejny swoje ugrupowanie i swoich
pupili. Skomentuję atak PiS podważający uzyskane wyniki następująco: skoro
opozycja parlamentarna w postaci parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości
mówi o korupcji i fałszowaniu wyborów to chyba ma zastrzeżenia do swoich
mężów zaufania. Może nie zdążyli dojechać z księżyca samochodami.
Ile to polska demokracja ma
szczęścia, że właśnie przed 16 listopada bulteriery pana Jarosława straciły
przyczepność na polskich drogach i unosząc się w powietrzu na fali obłudnego
pędu i chrześcijańskiego wybaczam rozbili
swój wehikuł praworządności w tak banalny sposób. Trzeba być naprawdę oryginałem,
aby najpierw obrzucać większość parlamentarzystów koalicji cuchnącym błotem, szukać wszędzie afer, by
następnie samemu prymitywnie błaznować i okłamywać nie tylko swoich partyjnych kolegów,
bo co mnie oni obchodzą, ale Polaków. Do tej pory niepojęte były dla nas walory osobiste posła Adama,
ale już na wyjazdach Polak zna się bardzo dobrze. W trudnych początkach polskiej demokracji nikt nie
potrafił tak jak nasi rodacy wyjeżdżać na zachód słuchając na walkmanach i radiomagnetofonach
kasprzak piosenki „Berlin zachodni” formacji Big Cyc. Pierwsza czerwona kartka
pokazana. W przyszłym roku mam nadzieję, że będzie szach i mat.
Kiedyś nasi ojcowie i dziadowie wołali precz z komuną. Ja dziś mówię precz z obłudą.Twardy na miękko.