środa, 9 listopada 2016

Gog Bless America

Świat wcale nie zwariował. Świat ponownie żąda rewolucji, a tym samym krwi. To co stało się dziś, potwierdza tylko zasadę, że w Ameryce można się "wysoko wywindować". Śmiało powiem, że każdy ma tam szanse na ogromny awans, taki od pucybuta do prezydenta. Pan Trump nigdy nie zajmował się polityką, w kampanii wykazał się ciętym językiem, mówił to co większość Amerykanów chciało usłyszeć.  Wyciągał brudy elity politycznej i zdobył zaufanie. Czeka teraz na to Francja i Niemcy. Polska już dostała to co chciała.

Tak na szybko i miękko :)

sobota, 1 października 2016

Same incydenty


Trudny czas dla mieszkańców Płocka. Nie dość, że już nadeszła jesień, to coraz więcej pary wodnej zbiera się nad naszymi głowami. Strasznie kręci się Płocczanom od tej pary w głowach. Kiedys były żółte obrzeża w kałużach, o których mówiono że to pyłki kwiatowe, teraz jest para wodna. Słusznie reagują i mieszkańcy i prezydent i radni, że robią wiele szumu, gdyż jesteśmy otruwani. Zdaję sobie sprawę, że trwa to od lat, ale w końcu musimy powiedzieć stop. Można postarać się o tablicę, można rozdawać maseczki, można pozakładać dobre filtry na kominy, ale najpierw musimy poznać prawdę, o tym co nas otacza i co wylatuje z kominów w tej cholernej parze wodnej. Myślę, że firma dbająca o swój wizerunek i karmiąca nas swoją odpowiedzialnością społeczną powinna zrzucić się na tablicę pomiarową, o której już kiedyś pisałem i składałem interpelację. Mało tego, Orlen powinien postawić przychodnię, w której każdy mieszkaniec regionu płockiego mógłby skorzystać z darmowej diagnostyki obrazowej. Utopijny ten mój wpis, ale tak powinno być. Przecież Orlen po wyborach wrócił w końcu do Płocka. Niestety nie tylko to widać ale i czuć. 

Obserwując ostatnie przykre zdarzenia związane z zachowaniem Polaków wobec osób innej narodowości lub osób zachowujących się inaczej niż standardowy Polak, np. mówiących obcym językiem w tramwaju, smutno się robi gdy w tak łatwy sposób można zmanipulować opinię publiczną mówiąc, że nic się nie stało. Takie zdarzenia mają swoją nową nazwę. W ustach polityków opcji rządzącej, są to tylko incydenty. Jeden incydent czy też drugi mogą się zdarzyć, ale jak nazywa się incydentem każde nielogiczne, mające znamiona przestępstwa, zachowanie to już bardzo niebezpiecznie zaczyna się robić. Ostatnia sesja Rady Miasta Płocka miała w swojej treści również incydent, o którym napisałem wyżej. Według jednej z pań, będącej radną, trucie mieszkańców Płocka i okolic to właśnie incydent. Chyba nie muszę pisać jakie ugrupowanie ta pani reprezentuje. 

Poniedziałkowe marsze kobiet w całym kraju, które popieram całym sercem, dotyczące zmian w ustawie aborcyjnej, to też będą incydenty. Panujacy w szeregach PiS nepotyzm to również za każdym razem incydent. Jak slucham wypowiedzi posłów o planowanych zmianach w każdej dziedzinie naszego życia, to nie wierzę własnym uszom, że można takie głupoty wygadywac. Przecież to będą tylko incydenty, po których cofniemy się o tysiąc lat. Miejmy nadzieję, że wygrana PiS to drugi i ostatni taki incydent jaki się Polsce przydarzył w historii naszego kraju.  

Tym razem nie na miękko. Musimy mieć twarde .upy.

środa, 10 sierpnia 2016

Wyznacznik władzy - środkowy palec


Jak miło patrzeć na pochmurne niebo i padający deszcz. To trochę egoistyczne stwierdzenie wiedząc co się dzieje na południu Polski. Jednak troszkę mniej słońca i troszkę deszczu na Mazowszu też jest potrzebne.

Światowe Dni Młodzieży już za nami. Nie byłem, ale słuchałem i czytałem na temat przebiegu pielgrzymki sporo informacji. Zwykli ludzie nie zawiedli. Przybyli, słuchali, modlili się i odjechali. Miło było zobaczyć papieża Franciszka w golfie. Pewnie trochę ciasno miał, ale szczupły z niego papież. Jestem pewien, że wypowiadane przez papieża słowa pobudzą wielu księży w naszym kraju, a biskupi zaczną jeździć golfami. Pogrzeby wraz z chrztami będą za darmo, pojawią się związki partnerskie przed ołtarzami. Przecież siła papieża jest ogromna i godna naśladowania. A Polacy to naród wyjątkowo kierujący się zasadami zawartymi w religii chrześcijańskiej.

W sejmie wakacje. Posłowie trochę odetchną po tej ciężkiej nocnej robocie. Podziwiam ich, że tak bardzo potrafią się poświęcić dla dobra ludu. Ja chyba bym nie potrafił zarywać tak często nocek, a to dopiero kilkanaście miesięcy. Jestem naprawdę wstrząśnięty poselskim poziomem, gdy widzę jak poseł w tym najważniejszym miejscu w Polsce, po sanktuarium w Licheniu i szkole toruńskiej, pokazuje posłowi środkowy palec. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że wybrańcy narodu potrafią aż tak wiele i tak chętnie pokazują swoją prawdziwą twarz.

Sejm kojarzył mi się z miejscem do którego mogą trafić osoby "wyjątkowe", ale nie aż tak wyjątkowe. Przecież nie trzeba kończyć wielu szkół żeby mieć klasę, kulturę i być mądrym. Nasz sejm to skupisko osób wybranych w demokratycznych wyborach przez naród, osób wykształconych, doświadczonych z pewnością życiowo, potrafiących prowadzić dyskusję na wysokim poziomie kultury osobistej, osoby które sprzeczają się podczas tworzenia obowiązującego prawa i tworzą to prawo z poszanowaniem wielu odmiennych spostrzeżeń i uwag - to taki żart. W moim odczuciu, to co teraz mamy w naszym parlamencie, to cyrk.  Nie ma to nic wspólnego z dbałością o sprawy Polski, bezpieczeństwo Polaków, wyrównywanie szans rozwoju mieszkańców czy wspieranie przedsiębiorczości.  

Ostatnio wielu mieszkańców Płocka oburzyło zachowanie osób przyjeżdzających na rożne koncerty, ponieważ zostawili po sobie ogromny bajzel. Tony śmieci zalegały teren płockiej plaży i Wzgórza Tumskiego. Koncerty fajne i dobrze, że są. Jest okres wakacji, świeci słońce więc to dobry czas na koncerty. Co innego zachowanie ludzi w trakcie i po imprezach. Pewnie słuszne uwagi mają mieszkańcy co do brudu, ale jak tak się młodzież napatrzy na zachowanie VIP-ów z sali sejmowej to czego od nich oczekiwać? Teraz każdy może każdemu pokazywać środkowy palec, skoro sejmowa mądrość i kultura narodu polskiego tak pokazuje. Coraz mniejsze szanse na ten nasz wielki skok ewolucyjny, no bo niby skąd czerpać wzorce?

Twardy na miękko :)

  

czwartek, 23 czerwca 2016

A to koncert, a to bomba


Nadchodzą wakacje. W wielu domach oczekiwanie nie tylko na świadectwa z czerwonym paskiem, ale również, na gwarancję zatrudnienia nauczycieli w szkołach. Wieść niesiona kolejną reformą związaną z sześciolatkami nie jest dla belfrów optymistyczna. Pewnie zwolnienia będą, skoro mniej klas planowanych jest w arkuszach. W końcu i tak państwo będzie ponosiło koszty związane ze zwalnianymi nauczycielami w postaci zasiłków dla bezrobotnych, emerytur lub koniecznością łagodzenia protestów zdenerwowanych pracowników oświaty. Nie oszukujmy się, na edukacji nie można oszczędzać. Lepiej oszczędzać na kopalniach węgla kamiennego lub rządowych limuzyn. Powinniśmy dążyć do 16-18 osobowych klas, a nie do likwidacji etatów. Słuszność takiego rozwiązania, które było tematem mojej kampanii samorządowej, pokazują wyniki egzaminów gimnazjalnych w Płocku. Najlepsze okazały się dwie szkoły: Szkoła Muzyczna oraz prywatna szkoła Profesor. Może 500+ powinno wspierać problem reformy sześciolatków, może powinno zostać przeznaczone na darmowe podręczniki, obowiązkowe dobre obiady z odrobiną soli i pieprzu czy zajęcia pozalekcyjne. Nauka nie idzie podobno w las … tylko potrzebny jest czas, żeby ją zrozumieć. Poczekamy, zobaczymy, co z tego wyniknie.

Wakacyjnych atrakcji dla dzieci w Płocku nie powinno zabraknąć. Są kina, baseny, muzea, zoo i ośrodki kultury takie jak np. MDK czy POKiS. Jest plaża, są trawniki i kilka parków z placami zabaw. Niedawno rozpoczęły się zapisy w Młodzieżowym Domu Kultury na letnie zajęcia i trwały jeden dzień. Zabrakło miejsc. Ciesz mnie aktywność mieszkańców. Codziennie coś się dzieje. Będą koncerty, piwo, kaszanka, Światowe Dni Młodzieży. Będą protesty mieszkańców zamieszkujących lokale na starym mieście wywołane hałasem. A to jarmark, a to koncert, a to bomba pod urzędem czy też dworcem. Jako Polacy mamy fantazje, a w szczególności do dużych głupot. [m1] Liczę na to, że policja ustali kto wywołał tyle zamieszania w naszym mieście i zostanie ta osoba surowo ukarana. Przy okazji spraw finansowych, dochodzę do wniosku, że miasto za dużo wydaje na planowane koncerty. Przecież ktoś na biletach zarabia i nie koniecznie jest to miejska kasa.

W Płocku wielkie przygotowania do wprowadzenia płatnej strefy parkowania. Mam nadzieję, że zniknie w ciągu dnia problem braku miejsc parkingowych w tej strefie. Media w artykułach podgrzewają atmosferę. Początki pewnie będą trudne i troszkę czasu minie zanim się przyzwyczaimy, ale uważam, że warto było poprzeć taką inwestycję.  

Szkoda, że na ostatniej sesji rady miasta płocka nie udało się zaproponować  sensownych rozwiązań dotyczących podwyżek wody. Trochę jako radni daliśmy ciała w tym temacie, trzeba się uderzyć w piersi. Przecież mogliśmy przygotować sami uchwałę. Po mimo, że radni PSL i PiS byli przeciwni wnioskowanym podwyżkom, i głosowanie było po naszej myśli, to i tak prezydent podejmie zarządzeniem decyzję o wyższych opłatach za wodę. Woda jest naprawdę droga i tłumaczenia, że podnosimy cenę z uwagi na ciągłe inwestycje nie mają uzasadnienia. W końcu pieniądze, które posiadamy w dużej części rozpływają się na podatki.

Z okazji nadchodzących wakacji, pewnie upalnych, życzę czytelnikom odpoczynku od otaczających nas głupot. Nie oglądajmy telewizji publicznej. Lepiej przejdźmy się na spacer po coraz bardziej urokliwym Płocku. 

Twardy na miękko :)

środa, 18 maja 2016

Czy będzie coś z tego?

Walcząca Polska powróciła. Czas II wojny światowej to białe murale na ścianach z czerwonej cegły. Obecnie walczy ze sobą 50% Polaków. Drugie 50 ma jak zwykle wszystko w czarnej d. i czeka nie wiadomo na co. Media nakręcają spiralę nienawiści i cieszą się bo oglądalność prywatnych stacji rośnie, a tej publicznej maleje. Powróciła sonda, wracają pancerni i chwała ale to już nie te same wolne media. Naprawdę widać w publicznej czy też narodowej telewizji propagandę. 

Politycy błaźnią się na potęgę. Dyskusje o aborcji sięgają dna. Wkładki wewnątrzmaciczne też zostały wyjęte na wierzch. Głęboko te reformy zaczynają sięgać. Za chwile oprócz podatku od deszczu i śniegu zostanie pewnie wprowadzone prawo pierwszej nocy. Poprawi to, przy nowelizacji ustawy aborcyjnej, przyrost naturalny. Kiedyś już pisałem, że problem aborcji to problem uświadamiania i odpowiedzialności człowieka za swoje decyzje. Nie bądźmy bardziej świętsi od papieża. Związek Nauczycielstwa Polskiego w rozpaczy po braku reakcji ze strony prezydenta, w sprawie godzin karcianych. Walka z Trybunałem Konstytucyjnym trwa. Abonament tv będzie pewnie pierwszą pozycją na rachunku za energię. Trzeba sobie powiedzieć prosto w oczy, jak wybraliśmy tak mamy. Teraz na lamenty już za późno. Może nauczymy się myśleć nad urną wyborczą. Słuchać to się powinno mamy i taty, a nie obiecanek.

Płock leniwie budzi się każdego dnia. Mamy piękne widoki. Srebrzącą taflę Wisły z zielenią na lewym brzegu rzeki, albo kłębiące się dymy podobno pary wodnej po prawej. Dobrze, że zaczyna się zielenić i niech ta zieleń trwa i trwa. Na sesjach rady miasta zawsze jest gorąco. Mnie jako radnego zadowala fakt, że przyjęty budżet na 2016 rok jest realizowany. Właśnie trwa budowa parkingu przy ulicy Dobrowolskiego, czeka jeszcze odwodnienie terenu przy garażach przy ulicy Gintera. Mieszkańcy doczekali się po ponad 10 latach drogi dojazdowej do swoich posesji przy ulicy Wyszogrodzkiej. Czekamy na doświetlenie tego dojazdu. Wiem, że wszystko trwa ale odkąd współpracuję jako radny z zarządem miasta wystarczył rok, aby te małe inwestycje się zrealizowały. Ciągle brakuje jednego, miejsc pracy i nie mam pomysłu niestety co tu zrobić, żeby tych miejsc przybyło. Powstanie na terenie PPTP kilka nowych miejsc pracy, ale to kropla w morzu potrzeb. Wszystko w rękach przedsiębiorców i prezydenta naszego miasta.

Ostatnio zadałem w formie interpelacji pytanie dotyczące finansowania przez Urząd Miasta Płocka szeroko rozumianych działań promocyjnych, mających na celu przyciągniecie biznesu i tworzenie miejsc pracy. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałem odpowiedź, że moja interpelacja nie ma znamion interpelacji. No cóż, skoro taką odpowiedź dostałem to muszę przygotować interpelację ponownie. Nie warto uciekać od trudnych pytań bo i tak zostaną one zadane. Trzymam fason i robię to, o co mnie proszą mieszkańcy.

3 maja był ciepły i spędzony rodzinnie. Po raz kolejny razem z synem składałem kwiaty pod Płytą Nieznanego Żołnierza. Młody uczy się patriotyzmu trzymając w dłoni helikopter, a córka rozmawia z nami o Konstytucji RP.     


piątek, 1 kwietnia 2016

Wielkanoc 2016

Były święta i już po świętach. Pogoda nam dopisała, humory również. Nawet się nie przejadłem za bardzo, z czego się ogromnie cieszę. To nie jest tłumaczenie; wiem, że kilka kilogramów powinienem zrzucić…Zima już za nami i tłuszczyk nie musi mnie tak bardzo grzać J Cieszę się również z tego, że prawie wcale nie oglądałem wiadomości. Nie miałem za dużo czasu na takie „przyjemności”.
Aktywnie spędziłem sobotę i niedzielę, zdecydowanie dotleniły się moje zwoje. Dzieci się wyspały, więc ja również przy okazji. W sobotę był długi spacer w lasach koło Płocka, a w niedzielę troszkę krótszy po Starym Mieście. Dzieci poskromiły pierwszy raz w tym roku lwy przed Ratuszem, młody poskakał wokół pomnika Bolesława Krzywoustego. Był zachwyt z powodu widoku ze skarpy w stronę Włocławka. Dobrze, że w planach jest budowa nabrzeża, będzie jeszcze pięknej.
Oprócz inwestycji w zagospodarowanie nabrzeża wiślanego, bardzo liczę również na dobry aqua park. Jeśli mamy przyciągać turystów to powinniśmy wygospodarować środki z miejskiej kasy i przy wsparciu sektora prywatnego podjąć się tej inwestycji. W końcu skoro w innych, mniejszych miejscowościach się opłaca, to czemu nie miałoby się opłacać w 100-tysięcznym Płocku. Aktualnie moje dzieci, kiedy mowa o wyjściu na basen, ciągną nas do kompleksu Aquapark Kutno. Jestem przekonany, że z podobnych atrakcji skorzystaliby mieszkańcy Płocka i okolic oraz przyjeżdżający do nas turyści, tylko musi być to coś z rozmachem, a nie niecka z jedną zjeżdżalnia. Skoro możemy mieć w planach tężnie, to tym bardziej powinniśmy mieć aqua park z prawdziwego zdarzenia.
Piątkowy mecz w piłkę ręczną wzbudził moje obawy związane z zakończeniem przez SPR Wisłę Płock od nowego sezonu współpracy z trenerem Manolo Cadenasem i kilkoma bardzo dobrymi zawodnikami. Nie wiem, o co chodzi, ale pewnie jak zwykle o kasę... Drużyna piłki ręcznej zawsze była wizytówką Płocka i tak jest teraz, jednak tak duże zmiany nie napawają mnie optymizmem. Nie od dziś wiadomo, że aby mieć wyniki na takim poziomie, trzeba inwestować w najlepszych… No nic, zobaczymy, jak sobie zarząd spółki poradzi z nową sytuacją i co z tego wyniknie. Mam nadzieję, że trochę lepiej niż radzi sobie zarząd szpitala miejskiego…

O szpitalu miejskim w oddzielnym poście, bo to bardzo ważny temat.

Twardy na miękko :)

wtorek, 29 marca 2016

Smutny wtorek

Kilka dni temu w moje ręce wpadła książka dr Billa Warnera "Szariat dla nie muzułmanów". Nie wiem czemu, ale przeczytałem ją. Przymierzałem się jakiś czas temu, aby zaprzyjaźnić z historią chrześcijaństwa, która stoi w bibliotece u rodziców, lecz ograniczenie czasu i brak skupienia oddalał moją chęć do tego typu pozycji.
Słaba znajomość innych religii nie powodowała u mnie problemów z ich poszanowaniem. Wychowanie katolickie oraz mądrość rodziców wryła w moją mózgownice, że szacunek do drugiego człowieka i jego poglądów jest bardzo ważny. Po kilku stronach szariatu wiedziałem że religia muzułmańska to jest nauka, która będzie skutecznie wypierała ułomną wiarę chrześcijańską z Europy. Krew będzie się lała tak jak podczas wypraw krzyżowych i nie zatrzymamy już tego.

Przykre to słowa ale interpretacja angielskiego uczonego nie pozostawia wątpliwości, że islam to religia walki i męczeństwa w imię Boga. W opisie naprawdę nie znalazłem elementów pokoju, szacunku do człowieka myślącego inaczej niż muzułmanin, szacunku do kobiety jako człowieka. Zdaniem dr Warnera islam to nie tylko wiara, ale to również system i myśl polityczna zawierająca prawa dla zwykłych europejczyków naprawdę niezrozumiałe i nieznane. W takich chwilach można zastanowić się czy na pewno Bóg jest jeden. Może jest ich dwóch, skoro jeden mówi o miłości do bliźniego, a drugi o mieczu, który ma ścinać głowy tylko za to, że ktoś nie wyznaje jedynej słusznej wiary. Nie może to być ten sam, chyba że ma rozdwojenie jaźni, ale ten mój jest sprawiedliwy, nieomylny wręcz idealny. Wolę tego mojego Boga.

Zdaje sobie sprawę, ze wychowany zostałem w wierze chrześcijańskiej i tak samo mam wyprany mózg jak islamista. Jednak patrząc na rozwój europy chrześcijańskiej oraz islamu przez ostatnie 2000 lat widać różnicę. My mamy to co mamy, a oni mają ciągle lepianki i korzystają z dóbr wyprodukowanych miedzy innymi przez znienawidzoną Amerykę i resztę chrześcijańskiego świata. 

Ataki terrorystyczne budzą w nas niepokój, obawy, ale również nienawiść do drugiego człowieka. Widać to w odpowiedziach jakie gminy udzielały wojewodom w przypadku pytań o wolne lokale dla nadchodzących do nas uchodźców. Wynika z nich, że nie chcemy obcych na naszej ziemi. Nie chcemy samobójców zabójców, którzy zagrażają nam i naszym rodzinom. Pomijając czasy krucjat chrześcijańskich, nie spotkałem się z europejczykiem, który wyjeżdżając do kraju islamskiego w imieniu własnej religii obwiązuje się materiałem wybuchowym i wysadza siebie i innych. 

Trudne decyzje przed państwem polskim i nami samymi. Nasza wiara nakazuje nam miłosierdzie, ale nasz rozum się broni. Jak rozwiązać problem napływającego islamu? Zamknąć granicę budując coś na wzór chińskiego muru? Wysiedlić wszystkich na pustynie? Z pewnością trzeba zatrzymać uchodźców, ale już jest i tak ich wystarczająco dużo, żeby w myśl religii zabijać niewiernych. Nie wierzę, że ich Bóg cieszy się ze śmierci innych ludzi. W moim małym mózgu po prostu nie mieści się to. To nie może być Bóg.

Tym razem nie tak na miękko.

piątek, 11 marca 2016

Wieczorne rozmyślania

Wieczór, godzina 22:13. Skończyłem czytać książkę Stephena Hawkinga "Moja krótka historia". Na szklanym ekranie nic nowego. Walka, walka, walka. Internet rozbrzmiewa coraz weselszymi memami. Komentarze sytuacji w naszym kraju dzielą nas na dwie grupy Polaków, jak kartofle. Jeszcze jedne i drugie pachną i smakują tak samo. Media podzielone na tv republika+tv trwam+ fakt24.pl wraz z publiczną oraz resztę świata.

Wypowiedzi pana Cimoszewicza coraz bardziej ostre. Sympatyczny wicepremier, zawsze przykuwa moja uwagę tak jak Waldemar Pawlak. Jest jedną z kilku postaci z lewej strony polskiej polityki, którego szanuje. Byłby dobrym prezydentem, gdyby nie kombinacja alpejska z długopisem i podpisem. Olał smród i godnie zrezygnował.

Już nie słychać o teczce Bolka, w tle słuszne akcentowanie przez PSL sprawy wydojenia rolników z ziemi przez sprawiedliwych. Wyników wyborów na Podlasiu nie jestem w stanie zrozumieć. Właściwie to bardziej wyborców. Wybrali sympatyczną panią senator, która ładnie zaciąga kresową mową, ale nie miała nic wspólnego z problemami tej ziemi, którą teraz reprezentuje. Pewnie nie zna nawet większych miejscowości i większych rzek tego okręgu wyborczego. Jednak lepsza od Tymińskiego bo wygrała. MON tworzy armię WOT wierząc, że wiara czyni cuda. Czyżby jakaś krucjata nam groziła?

O co tu chodzi. Idę spać, nie wiadomo co się wydarzy w nocy, ale lepiej być wyspanym.


Twardy na miękko

wtorek, 12 stycznia 2016

Ale za to niedziela będzie dla nas

Bardzo się ucieszyłem, że niedziela 10 stycznia jak zwykle była mądrzejsza od niejednego bałwana. Narzekaliśmy na brak śniegu, więc mądra natura posypała białymi płatkami przed tym 10 i już Owsiak z ogromną rzeszą wolontariuszy mógł spokojnie ruszyć na podbój wygłodniałych serc. Odrodzone media piszczały żeby nie zbierać bo Jurek to kawał gada i się nie spowiada, z tego co nagrabi. Również i ja, i to po raz drugi jako wolontariusz, czy też obecnie człowiek gorszego sortu, ruszyłem po kasę do zwykłego człowieka.

Zacząłem od godziny 11 w jednej z płockich galerii handlowych. Od dziecka lubiłem oglądać „Janosika”. Pomyślałem, że mogę odegrać tę zaszczytną rolę osobiście. Przyczaiłem się zatem przy schodach biegnących z podziemnego parkingu i czatowałem na Bogu ducha winnych Płocczan. Umówiłem się z Jurkiem na układ. Ja będę dla niego łupił do puszki, żeby mógł kupić trochę sprzętu, a on bez żadnej prowizji puszeczkę zabierze o 20. Zapali jakieś światełko do nieba i w cholerę kasę przygarnie.

Początkowo było słabo. Nie dla tego, że nie było kogo łupić, ale dlatego, że ciągle pojawiali się nowi rozbójnicy. Tam Kwiczoł, tu Pyzdra, dalej rzuciła się w oko Maryna. Całe szczęście, że nigdzie nie pojawił się hrabia, trzeba by było go sprać. Naiwniaków nie brakowało. Łupiłem bezlitośnie do godziny 17. Kręgosłup już pobolewał, bo to przecież puszka coraz cięższa, w gębie sucho, w żołądku pusto, ale nie warto było przerywać, skoro biedny lud dawał się ograbiać. Ogólnie to jacyś dziwni ci Polacy. Wiedząc, że mogą dostać ciupaszką po plecach z uśmiechem otwierali sakiewki i sypali dutki. Jedna, nawet sympatyczna starsza kobietka, rzuciła gwarą "miałam dać na tacę ale dam na owsika". Doszedłem do wniosku, że być Janosikiem to wielki zaszczyt i w przyszłym roku też będę ograbiał wspaniałych rodaków.

Róbmy co chcemy byle to nie były ściemy.
P.s.
Dziękuję w szczególności Waldkowi z małżonką za ogromny papierowy dukat oraz wszystkim Płocczanom za Wasze serca.


Twardy na miękko