Jak
jest sukces to musi również pojawić się porażka. Obecna sytuacja
na Ukrainie w mojej skromnej ocenie jak zwykle nie sprzyja nam
Polakom. Giełda tąpnęła, złoty traci na wartości, pewnie
zdrożeje zaraz paliwo oraz pojawią się imigranci. Szczęście
w nieszczęściu, że wspólnota europejska jak na razie mówi jednym
głosem. Walczymy wspólnie o podstawowe prawa każdego człowieka,
czy to Ukraińca czy Polaka. Możemy powiedzieć nawet, że w tej
walce widać naszą polską odpowiedzialność za drugiego człowieka.
My Polacy zawsze potrafiliśmy wplątać się w różnego rodzaju
zagrywki polityczne. To nasza polska przypadłość. Tam gdzie dwóch
się bije z pewnością trzeciego Polaka zauważysz. Przykre jest
to, że nigdy oprócz honoru i satysfakcji nie uzyskaliśmy
wymiernego podziękowania za swój trud i przelaną krew. Widać to
dokładnie na przykładzie II wojny światowej, Iraku czy
Afganistanu. Wysłaliśmy żołnierzy, miały być kontrakty
gospodarcze. Dostaliśmy tylko F16, które nie doleciały bez
międzylądowania, słyszeliśmy o Klewkach, teraz na tapecie są
ciągle tajne więzienia CIA.
Nie
jestem przeciwnikiem pomocy, sam staram się pomagać w miejszej skali różnym ludziom. Widzę naprawdę zaangażowanie naszych władz w trudnej
sytuacji dla całej Europy. Uważam jednak, że skoro dajemy to
powinniśmy też brać. I nie chodzi mi tu o branie tak jak biorą
różnego rodzaju prezesi ZUS czy inne cholery. Bądźmy
odpowiedzialni, ale z głową. Skoro oddajemy swoje „życie” starajmy się też o pewnego rodzaju rekompensatę za ponoszone straty i
ryzyko.
Nie
omieszkam przy okazji odnieść się do tematu naszego nowego Hansa
Klossa. Ostre wyjście z samolotu na jednym z europejskich lotnisk
zdemaskowało zamiary Hansa. Nie wiem już sam po wielu komentarzach
i artykułach gdzie leży prawda. Czy to obracające się śmigła
silników czy też może wiosenny fircyk zakręcił tak
nieszczęśliwie postacią Hansa, że niemieccy pogranicznicy od razu
zwrócili na niego swoją uwagę. Pewnie gdyby nie słaba znajomość
języka niemieckiego nic by się nie stało a tak słyszeliśmy na
nowo różnego rodzaju ważne komendy typu „raus” czy hande
hoch”. Próba tłumaczenia tej sytuacji przez Hansa była mizerna
tak jak jego zachowanie. Gdzieś tam widziałem wpisy na blogach, że
złamano prawo unijne gdyż europosła nie ma prawa nikt zatrzymać
jak wraca z posiedzenia. Jakiś bełkot chyba. Konkluzja taka: facet
nie potrafisz pić lub organizm ci nie pozwala to nie pij. Nie ma jak
ułańska fantazja. Tylko czy musi nam ona jak zwykle psuć wizerunek? Panie nie nadajesz się pan na europosła.
Nie ma jak na miękko.