środa, 5 marca 2014

Hans Kloss

Jak jest sukces to musi również pojawić się porażka. Obecna sytuacja na Ukrainie w mojej skromnej ocenie jak zwykle nie sprzyja nam Polakom. Giełda tąpnęła, złoty traci na wartości, pewnie zdrożeje zaraz paliwo oraz pojawią się imigranci. Szczęście w nieszczęściu, że wspólnota europejska jak na razie mówi jednym głosem. Walczymy wspólnie o podstawowe prawa każdego człowieka, czy to Ukraińca czy Polaka. Możemy powiedzieć nawet, że w tej walce widać naszą polską odpowiedzialność za drugiego człowieka. My Polacy zawsze potrafiliśmy wplątać się w różnego rodzaju zagrywki polityczne. To nasza polska przypadłość. Tam gdzie dwóch się bije z pewnością trzeciego Polaka zauważysz. Przykre jest to, że nigdy oprócz honoru i satysfakcji nie uzyskaliśmy wymiernego podziękowania za swój trud i przelaną krew. Widać to dokładnie na przykładzie II wojny światowej, Iraku czy Afganistanu. Wysłaliśmy żołnierzy, miały być kontrakty gospodarcze. Dostaliśmy tylko F16, które nie doleciały bez międzylądowania, słyszeliśmy o Klewkach, teraz na tapecie są ciągle tajne więzienia CIA.

Nie jestem przeciwnikiem pomocy, sam staram się pomagać w miejszej skali różnym ludziom. Widzę naprawdę zaangażowanie naszych władz w trudnej sytuacji dla całej Europy. Uważam jednak, że skoro dajemy to powinniśmy też brać. I nie chodzi mi tu o branie tak jak biorą różnego rodzaju prezesi ZUS czy inne cholery. Bądźmy odpowiedzialni, ale z głową. Skoro oddajemy swoje „życie” starajmy się też o pewnego rodzaju rekompensatę za ponoszone straty i ryzyko.


Nie omieszkam przy okazji odnieść się do tematu naszego nowego Hansa Klossa. Ostre wyjście z samolotu na jednym z europejskich lotnisk zdemaskowało zamiary Hansa. Nie wiem już sam po wielu komentarzach i artykułach gdzie leży prawda. Czy to obracające się śmigła silników czy też może wiosenny fircyk zakręcił tak nieszczęśliwie postacią Hansa, że niemieccy pogranicznicy od razu zwrócili na niego swoją uwagę. Pewnie gdyby nie słaba znajomość języka niemieckiego nic by się nie stało a tak słyszeliśmy na nowo różnego rodzaju ważne komendy typu „raus” czy hande hoch”. Próba tłumaczenia tej sytuacji przez Hansa była mizerna tak jak jego zachowanie. Gdzieś tam widziałem wpisy na blogach, że złamano prawo unijne gdyż europosła nie ma prawa nikt zatrzymać jak wraca z posiedzenia. Jakiś bełkot chyba. Konkluzja taka: facet nie potrafisz pić lub organizm ci nie pozwala to nie pij. Nie ma jak ułańska fantazja. Tylko czy musi nam ona jak zwykle psuć wizerunek? Panie nie nadajesz się pan na europosła.

Nie ma jak na miękko.   

Janosik

Pierwszy kwartał 2014 roku obfituje w wiele ważnych wydarzeń. Bardzo się cieszę, że pierwsze dni marca dla Mazowsza są bardzo udane i perspektywiczne. Po wielu latach trudnej walki, braku zrozumienia problemu „janosikowego” oraz nękania władz samorządu województwa, a w szczególności marszałka Adama Struzika, Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok: „janosikowe” niezgodne z Konstytucją. 

Parafrazując byłego prezydenta mógłbym krzyczeć oddajcie nasze 6,4 mld złotych ale nie będę zachowywał się jak populista i strugał wariata. Po raz kolejny okazało się, że przepisy są do bani, że nie nadążamy za zmianami gospodarczymi, a jeśli pojawi się problem to naprawa złych przepisów trwa latami, wpędzając Polaków w coraz trudniejsze tarapaty.

Całe szczęście, że na Mazowszu są osoby, które widzą problemy i którym chce się nimi zajmować. Niektórzy lubią tylko krzyczeć. Nie piszę materiału promującego Pana Adama Struzika i posła Piotra Zgorzelskiego, gdyż nie ma takiej potrzeby. Bezsprzecznie Ci dwaj panowie, jako jedyni walczyli z niesprawiedliwością na każdym etapie swojej publicznej egzystencji. Mimo wielu przeciwnościom i dużej niechęci kolegów, i parlamentarzystów i samorządowców, do znudzenia tłumaczyli o problemie, powstałej nierówności i braku solidarności. Chylę czoła przed determinacją, uporem i wiarą w sukces.


Najważniejsze już za nami. Jako mieszkaniec Mazowsza cieszę się, że muszą teraz nastąpić zmiany, które mam nadzieję pozwolą na dalszy rozwój naszych gmin, powiatów i województwa. Smutne tylko jest to, że zmiany nadejdą za wiele miesięcy, ale co wygraliśmy to nasze.