niedziela, 22 marca 2015

Do wyboru, do koloru

Po ciepłej zimie ssaki, rozbestwione brakiem śniegu na łąkach i polach, zaczęły zmasowany atak na wygodny, wyściełany aksamitem fotel. Wspierane przez najeźdźców uzbrojonych w nowoczesne traktory, wzmacniane uśpionymi czerwonymi beretami dawnej samoobrony, mają za zadanie obalić Bronisława i dać upust nienawiści zgodnie z prawem i sprawiedliwością. Musimy poczekać do 27 marca i bacznie obserwować, który z najeżonych naczelnych będzie uprawniony do ostatecznej bitwy. Nie będę ukrywał, że zdziwiłem się dużą liczbą chętnych, to chyba jednak wina nadchodzących jesiennych wyborów.

Bardzo bym chciał, aby kolejne kadencje sejmu trwały nie 4 a 6 lat, może nawet i z 8. Nie wynika to z wygody i mojej chęci do wydłużania dobrobytu parlamentarzystom, ale z obserwacji, która jednoznacznie pozwala stwierdzić, że 4 lata to w naszym kraju zbyt krótki okres czasu by przygotować dobrą reformę lub ustawę. Jak taki wybraniec zakręci się dobrze w korytarzach sejmowych, zobaczy gdzie stołówka a gdzie hotel, poleci samochodem na księżyc,  chwila i już musi myśleć o zaistnieniu medialnym, bo po raz kolejny wybory. Sposoby na zwrócenie na siebie uwagi mieszkańców wiślanego kraju są naprawdę oscarowe. Może być to sałatka konsumowana w ławie poselskiej, może to być ogolona broda do zwiewnej sukieneczki, czy też brawurowa jazda samochodem w siną dal. Ilu posłów tyle pomysłów. Całe szczęście, że niektórzy z nich mają wysublimowane podniebienie i plecaki pełne przygód. Portale i prasa dzięki nim mogą wyciągać niezły grosz na miarę wołomińskiego SKOKU. Oczywiście są i tacy normalni posłowie, można rzec rzemieślnicy, którzy czują naprawdę potrzebę słuchania głosu ludu i starają się ułatwiać im drogę do osiągnięcia dobrobytu po 67 roku życia, aczkolwiek jest ich znaczna mniejszość.

W ostatnich tygodniach wyjątkowym wydarzeniem był dla mnie apel Pani Krysi aby wszyscy Polacy, bo wszyscy Polacy to jedna rodzina, przeszli przeszkolenie wojskowe. Sama zainteresowana zadeklarowała, mimo zbliżającego się do niej emerytalnego dobrobytu, ogromną chęć wsunięcia kamaszy na wypielęgnowane poselskie nóżki. To naprawdę wyczyn godny naśladowania, wyzwalający wśród młodego pokolenia poczucie odpowiedzialności za bezpieczeństwo naszego kraju. Wojsko Polskie może być dumne z tego, że są jeszcze prawdziwi Polacy chcący własną piersią bronić każdego kawałka jej granic. Jak tylko zapoznałem się z informacją o tym apelu Pani Krysi od razu zamyśliłem się, zmarszczyłem lewą brew, rozszerzyłem nozdrza aby łapczywie wdychać świeże płockie powietrze. Zastanawiałem się jak mógłbym, chociaż tylko w wyobraźni i chociaż tylko przez chwilę, umilić pobyt tej damie w szarych, zimnych i wilgotnych koszarach. Czy przeszkolenie powinno odbyć się w jednostce GROM, czy też może w kaplicy polowej. Myślałem, myślałem, myślałem i wymyśliłem. Wyjątkowym przeżyciem dla tej pani byłaby dwuosobowa sala z dużą okrągłą wanną oraz pobyt z sympatyczną  Anią. Kobietą o wyostrzonych rysach twarzy.


Po co nam „patrioty”, skoro będziemy w posiadaniu tak zaskakującej uniwersalnej broni, jaką jest armia wyselekcjonowanych co cztery lata kobiet sukcesu. 

Twardy na miękko.

czwartek, 12 marca 2015

Ekologia


Wokół odnawialnych źródeł energii narosło wiele mitów. Powtarzane są bezrefleksyjnie przez część dziennikarzy i po­słów, którzy kompletnie nie znają się na energetyce i odna­wialnych źródłach energii. Na­leży zastanowić się czy te mity powtarzane są z niewiedzy czy celowo, choćby poprzez sponso­rowane artykuły opłacane przez wielkie koncerny energetyczne z kraju, a co gorsze być może nawet z zagranicy.
Tymczasem bój toczy się o wielkie rzeczy. Rozwijający się przemysł potrzebuje coraz więcej energii, która decyduje o kosztach transportu, ogrze­wania budynków mieszkalnych, kosztach produkcji. Ten, kto tą energią dysponuje i będzie ją sprzedawał, może decydo­wać o opłacalności produkcji, a zatem jej konkurencyjności na międzynarodowych rynkach. W sumie będzie decydował o poziomie życia poszczególnych społeczeństw, a nawet narodów i państw. Przez wiele lat elektrownie, zakłady energetyczne uchodziły w Polsce za święte krowy, któ­rym wolno było prawie wszystko. Droga do uzyskania zwykłego przyłącza jest drogą przez mękę, nie tylko z powodów formalnych, ale przede wszystkim czasu oczekiwania na usługę i kosztów. Nadal stosowane są specjalne opłaty za warunki przyłączenia do sieci energetycznej, za samo przyłączenie, wbrew właścicie­lom działki postawienie słupów wysokiego napięcia czy bardzo wysokie kary za rzekome zerwa­nie plomb z liczników. Również taryfy za przesył energii pozosta­wiają wiele do życzenia i nie mają nic wspólnego z rzeczywistymi kosztami przesyłu. Nie widać różnicy w cenie przesyłu, bez względu na to czy elektrownia jest za płotem czy w drugim końcu kraju. Jakakolwiek walka z „mafią energetyczną" nie miała szans powodzenia, gdyż walczą­cy i tak musiał poprosić zakład energetyczny o podłączenie do sieci i podanie prądu.
Lament, jaki rozpoczął się w chwili, gdy sejm przyjął ustawę dotyczącą odnawialnych źródeł energii, związany jest z tym, że wreszcie Polakom dano szansę na uniezależnienie się od monopolu wielkich koncernów energetycz­nych oraz na produkcję energii elektrycznej na własne potrzeby, sprzedaż jej do sieci lub nawet całkowite odłączenie się od sie­ci i bycie samowystarczalnym. Krzyk spowodowany jest tym, że zaczną się zmniejszać krociowe zyski koncernów, że wielokroć szantażowani warunkami przy­łączeniowymi klienci zakładów energetycznych mogą, inwestu­jąc niewielkie kwoty, powiedzieć: zakład energetyczny nie jest mi do niczego potrzebny, poradzę sobie bez nich; budowany dom oświetlę i ogrzeję z własnej in­stalacji foto bądź wiatraka. Być może również w Polsce nastąpi taki dzień, jaki niedawno miał miejsce w Niemczech, gdzie ponad 50 proc. zużycia energii jest pokrywane przez instalacje fotowoltaiczne.
W aktualnej sytuacji mię­dzynarodowej i szantażowaniu Europy przez Rosję, monopolistę energetycznego, niezwykle ważne jest, abyśmy jak najszybciej unie­zależnili się od dostaw energii elektrycznej i gazu z zagranicy. Instalacje odnawialnych źró­deł energii i uchwalona w tym miesiącu ustawa powinny zmie­nić sposób myślenia wielu Po­laków. Produkcja na własne potrzeby zawsze jest racjonalna, ponieważ monitorowane jest zu­życie energii, a to stanowi podsta­wowy element oszczędzania. Na pewno na początku drogi mogą być problemy. Tysiące czy setki tysięcy miniaturowych źródeł energii pozwolą też uniezależnić się od warunków klimatycznych i awarii wielkich sieci przesyło­wych. Oblodzenie i zerwanie linii wysokiego napięcia, jak to miało, niedawno miejsce na Pomorzu pozbawiło dostaw prądu na wiele dni ponad kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw domowych. Straty były ogromne. To samo możli­we jest w przypadku konfliktu wojennego. Uszkodzenie jednej elektrowni czy linii energetycz­nej wysokiego napięcia może zdestabilizować znaczną cześć naszego kraju.

Zachęcam wszystkich miesz­kańców Płocka i regionu płoc­kiego do zainteresowania się odnawialnymi źródłami energii, oszczędzaniem energii oraz jej wytwarzaniem. Będzie to z po­żytkiem dla nas wszystkich. Na początku drogi trzeba obalić mity, o których już wspomniałem.

Ja zaczynam myśleć ekologicznie,

wtorek, 10 marca 2015

Dzień prawie jak każdy

Dzień Dziecka, Dzień Chłopaka, Dzień Mężczyzny, Dzień Ojca, Dzień Dziadka i to nie była wpadka. Wesołe jest życie staruszka, gdy biega dookoła niego mała muszka. Tak sobie zgrabnie napisałem po rozmowie i życzeniach jakie z okazji dnia mężczyzny dostałem od córeczki. Nawet z uśmiechem pełnym zrozumienia dla wysiłku, jaki wkładam w codzienny trud żona dodała „tak, ja też ci składam”. Na moje pytanie „a gdzie prezent?”, odpowiedziała: „nie wygłupiaj się, prezent to my dwie”. Cóż, na taki argument nawet Salomon strzeliłby karpia. Pokazałem jedną z moich górnych jedynek i tak zakończył się mój fajerwerk z okazji wspomnianego dnia chłopa.
Jadąc codziennie do pracy praktycznie słyszymy każdego dnia, że dziś jest taki to a taki dzień i jakaś okazja do świętowania. Pomysłów tyle ilu słuchaczy, ale to chyba dobrze, że chce im się wymyślać różne okazje do tego, aby na naszych twarzach zagościł poranny uśmiech.
Zgodnie z Wikipedią mężczyzna to męski dojrzały płciowo osobnik z rodzaju homo, w niektórych definicjach dodają sapiens. Trochę bardziej mi się podobają te definicje z dodaną końcówką sapiens, ale jeśli nawet ta końcówką jest inna to i tak cieszę się z zapisu męski. Tak sobie myślałem, że skoro przed chwilą był Dzień Kobiet tak hucznie celebrowany, to w dniu mężczyzny będę mógł po powrocie do domu świętować go oddając się błogiemu lenistwu. Nic z tych rzeczy – zawsze jest coś do zrobienia, lenistwo będzie musiało poczekać na przyszły rok. Jednak nie powiem, pozwoliłem sobie na małe co nie co… Powiem więcej. W końcu po wielu latach nieudanych prób spełniłem jedno ze swoich chłopięcych, samczych, męskich marzeń. Zostałem członkiem. Członkiem nie byle jakim, bo Polskiego Związku Wędkarskiego J.