W dniu dzisiejszym żegnamy jednego z najwybitniejszych
Polaków. Ostatni czas, czas związany ze świętem zmarłych i zaduszkami, pozwolił
nam na wiele refleksji. Z pewnością w niejednej głowie padały pytania: dlaczego
tak szybko, czemu to akurat on, gdzie my pędzimy, co mam zamiar robić od
następnego dnia, czemu nie wyszło, ... . Pytań setki a nawet tysiące i tak
naprawdę niejasne lub brak odpowiedzi.
Zmienił się cały świat, zmieniliśmy się i my, nie mogliśmy
się nie zmienić. Zawsze człowiek stara się dościgać pędzący świat aby inni nie
patrzyli na niego jak na dziwaka. Czasem, nawet w Polsce, rodzą się osoby
wybitne, na których mijający czas nie ma wpływu. Osoby które żyją życiem
opartym na wielu zanikających wartościach, dla których nie liczy się ile mam,
czym będę jeździł, gdzie pojadę na wakacje. Liczy się po prostu drugi człowiek.
Drugi człowiek ale tak kompleksowo, z jego wadami i zaletami. Można powiedzieć
nawet, że dla takich wybitnych jednostek liczy się świat i to co się na tym
świecie dzieje. Taki myśliciel, filozof, ktoś kto myśli o innych, najczęściej w
ciszy swojego życia nie zwraca uwagi na ubranie, jedzenie ale za to zwraca
ogromną uwagę na wypowiadane słowa. Słowa, które dla jednych są siłą napędową
do dalszego działania, pozwalają na otrząśnięcie się z marazmu i
komsumpcjonizmu, a dla innych, żyjących z dnia na dzień i myślących tylko o
sobie, działają jak ogień. Jestem pewien, że taką osobą był Pan Tadeusz
Mazowiecki. Człowiek bardzo skromny, człowiek cieszący się każdym dniem,
człowiek którego również nasza Polska wiele razy wykorzystywała, ale też za
wiele mu nie ofiarowała.
Ja osobiście miałem możliwość raz jeden jedyny w życiu
spotkać Pana Tadeusza, a było to w płockim ratuszu i to nie tak dawno. Odwiedził
swoje rodzinne miasto. Widziałem jak
podczas wypowiedzi wielu osób myśli skupiony nad wypowiadanymi słowami. Sam niewiele
mówił, ale jego charyzmę naprawdę można było odczuć. Reprezentowałem Marszałka
Województwa Mazowieckiego. Czytając list bardzo się denerwowałem tym że obok
siedzi człowiek który słucha.
Patrząc na zmiany ostatnich 30 lat, codziennych informacji i
szalonego pędu, dochodzę do wniosku, że żyje coraz mniej wybitnych Polaków. Z
każdym rokiem Ci wartościowi odchodzą i niestety nie widać za bardzo następców.
Zastanawiam się czy to trudne czasy przemian w naszym kraju spowodowały „wysyp”
wielu idealistów, mądrych ludzi. Porównam ten „wysyp” do powstania np. wielu
zespołów rockowych, ale takich które są słuchane przez pokolenia. Z opowiadań
rodziców i znajomych lata 80 nie tylko były trudne ale były również bogate w
kontakty międzyludzkie. W tym czasie powstały takie zespoły jak Perfect, Budka
Suflera, Dżem, Republika, Mannam, Bajm, Lady Pank, Kobranocka i wiele innych.
Tworząc i grając koncerty nie myśleli co będą z tego mieli, wiedzieli, że
niewiele. Może jakąś lodówkę lub pralkę. Może starczyło na skromne jedzenie. Zarówno
teksty piosenek jak i strona muzyczna to miód dla duszy i nie można porównać tych
piosenek z dzisiejszym marketingowym bełkotem. Każdy koncert to wydarzenie. I
właśnie taki był Pan Tadeusz Mazowiecki, dla mnie był WYDARZENIEM. Może i to
moje muzyczne porównanie jest słabe jak na człowieka z wyższym wykształceniem
ale to porównanie jest w tym czasie zadumy najłatwiejsze. Kiedyś powstawało Coś
a teraz powstaje miernota.
Tym razem nie tak na miękko Twardy.