niedziela, 11 sierpnia 2013

WAKACYJNY TELERANEK



Wakacje to okres rozleniwienia, odpoczynku i plażowych szaleństw. Od rana na szklanym ekranie snują się reklamy i twarze celebrytów. Pamiętam czasy kiedy w publicznej telewizji można było oglądać polskie seriale dla dzieci i młodzieży, np.: „Wakacje z duchami” czy „Pan samochodzik”. Były to bardzo ciekawe i bardzo pouczające.

Jeszcze jestem przy swoim urzędniczym biurku, ale czuje już ten powiew bałtyckiego powietrza. Zasiadając w sobotni poranek do śniadania nie omieszkałem włączyć „pochłaniacza czasu”. Patrząc przez chwilę na ekran odbiornika doszedłem do wniosku, że milej będzie się zajadało sprzedawaną w marketach zdrową żywność w ciszy. W głowie i tak ciągle szumiały mi dwa tematy „ludobójstwo” i „ubój rytualny”. Nad użyciem słowa „ludobójstwo” nie będę się wypowiadał. Jeszcze na szczęście zbyt mało widziałem w swoim życiu i zbyt mało przeczytałem książek aby podnosić ten temat. Dla mnie każda krzywda wyrządzona drugiemu człowiekowi powodująca śmierć jest złem samym w sobie. Chciałbym tylko zadać pytanie tym mądrachełkom politycznym czy umieranie dzieci z głodu, braku wody lub w wyniku niewolniczej pracy to jest ludobójstwo czy może naturalna selekcja? I to chyba tyle na ten temat, bo co tu pisać. Mądrzą się miesiącami ale pozwalają w majestacie prawa na wyniszczanie następnych pokoleń. Nie oszukujmy się teraz są czasy podłe, bardziej liczy się ekonomia państwa niż godne życie obywateli.

Ta druga sprawa jest w pewnym sensie a właściwie może być jednym z elementów pomalutku rozpoczynającej się kampanii wyborczej. Za chwilę w Polsce będą rzucane hasła oni byli za ubojem. Oczywiście zwierzęta potrzebują ogromnego wsparcia człowieka. W wielu przypadkach bez naszej ingerencji nie są w stanie przetrwać i zejść z tego świata. Politycy będący przeciw rytualnemu zabijaniu zwierząt hodowlanych i jednocześnie wieszający wszędzie krzyże powinni przeczytać sobie Stary Testament. O ile dobrze zapamiętałem treści z tej księgi, to w wielu miejscach nasi bracia dokonywali rytualnego poświęcenia zwierzęcia hodowlanego ku chwale Najwyższego. Czemu zatem zamiast naprawdę zajmować się rzeczami ważnymi dla obywateli robią przedstawienia w sejmie. Co zrobić z rolnikiem, który chcąc zjeść rosołek lub czarninę podchodzi do kury lub kaczki z siekierą i odcina głowę wymienionych na pieńku bez znieczulenia. Przecież to to samo co ubój w rzeźni tylko na mniejszą skalę. Co z miejscami pracy, które pewnie będą likwidowane dzięki ambicjom sejmowych populistów. Zgadzam się w tym względzie z ministrem rolnictwa z PSL. Niedługo będziemy słyszeli Polska dla Polaków, przecież coraz więcej narodowców ma darmową reklamę w tv.

Największe i to bardzo negatywne wrażenie zrobiła na mnie informacja ministra finansów o wzroście dziury budżetowej i to aż o 16 czy 20 miliardów naszych złociszy. To jakiś koszmar. Jak to się dzieje, albo inaczej jak to się robi, że najpierw jest wspaniale, wzrost gospodarczy i w połowie roku jest tragicznie. Chyba ktoś nie potrafi analizować informacji i uśmiecha się nawet jak śpi. Chcąc nie chcąc zajrzałem do Wikipedii, aby dowiedzieć się troszkę o edukacji pana ministra. Otwieram, nie powiem na początek jest dobrze, widać, że świata zwiedził trochę, napisał kilkanaście publikacji, może nie takich dobrych i opłacalnych jak Harry Potter, ale coś o UE i sprawach postkomunistycznych, i z pewnością liznął nawet edukacji przy Panu Balcerowiczu. I tu pierwsze zdziwienie. Z tego co ostatnio słyszałem w szklanym okienku chodziły słuchy iż p. minister również doszedł do wniosku, że to wszystko przez Balcerowicza. Może niech Pan Balcerowicz jednak wróci na to stanowisko ministerialne skoro i tak wszystko co złe w finansach Polski to jego wina. Jak wróci to będziemy mieli jednego winnego a tak to wszystko się rozmydli i nie będzie winowajcy. Nie będą powstawały kolejne komisje śledcze. Facet, czyli p. Rostowski podczas tworzenia budżetu miał chyba „pomroczność jasną” skoro taka duża różnica wyszła. Rozumiem 3-5 miliardów ale nie 16 czy 20.

Może naprawdę w tej polityce trzeba postawić na świeżość. Te niektóre twarze parlamentarne z uśmieszkami w stylu i tak nic nam nie zrobicie tylko zagłosujecie na nas powodują u mnie odruch wymiotny. W samorządach widać odpowiedzialność, ponieważ decyzje wójtów i marszałków nie rozmywają się tylko dotyczą bezpośrednio mieszkańców konkretnych gmin, powiatów i województw. A w sejmie od wielu lat napierdzielą worek bezsensownych ustaw, każda do poprawki i zadowoleni wtykają główki w obiektyw kamer jak to się napracowali i ile to zrobili. Oczywiście są również w Sejmie posłowie odpowiedzialni, ale to niestety zdecydowana  mniejszość.
No nic jadę nad nasze morze prześladowany przez zmorę twarzy ministra finansów i skarbowców którzy już wyciągają do nas szpony po kolejne złotówki aby minister był ministrem a polskie „Słońce Peru” mógł mówić w jakim to wspaniałym kraju mieszkamy.
Prośba do dziennikarzy: chciałbym w końcu usłyszeć w tv innych posłów co mają do powiedzenia w różnych sprawach, a nie tylko Kaczyński, Tusk, Miller. Proszę o posłów z dalszych ław sejmowych bo wygląda na to, że pozostali nie mają nic do powiedzenia. Jeśli tak to po co aż 460 wystarczy 3 lub 5, chyba, że pozostali są tylko i wyłącznie maszynką do głosowania. Mam nadzieję, że nie.
Postaram się na miękko wejść do zimnego Bałtyku.

Pozdrawiam Twardy... jak zawsze...

1 komentarz:

  1. Słowa godne pochwały,
    wyżucenie z siebie co nas nurtuje to też dobre.
    Jednak działaanie nic nie daje jednostka nie jest pątega swiatową ani państwową.
    Jasne działanie jest ważne i poczebne.
    Jednk to żcenie cegły w ściane i odbicie się jej i nic pozatym.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń