Wakacje
to okres rozleniwienia, odpoczynku i plażowych szaleństw. Od rana
na szklanym ekranie snują się reklamy i twarze celebrytów.
Pamiętam czasy kiedy w publicznej telewizji można było oglądać
polskie seriale dla dzieci i młodzieży, np.: „Wakacje z duchami”
czy „Pan samochodzik”. Były to bardzo ciekawe i bardzo
pouczające.
Jeszcze
jestem przy swoim urzędniczym biurku, ale czuje już ten powiew
bałtyckiego powietrza. Zasiadając w sobotni poranek do śniadania
nie omieszkałem włączyć „pochłaniacza czasu”. Patrząc przez
chwilę na ekran odbiornika doszedłem do wniosku, że milej będzie
się zajadało sprzedawaną w marketach zdrową żywność w ciszy. W
głowie i tak ciągle szumiały mi dwa tematy „ludobójstwo” i
„ubój rytualny”. Nad użyciem słowa „ludobójstwo” nie będę
się wypowiadał. Jeszcze na szczęście zbyt mało widziałem w
swoim życiu i zbyt mało przeczytałem książek aby podnosić ten
temat. Dla mnie każda krzywda wyrządzona drugiemu człowiekowi
powodująca śmierć jest złem samym w sobie. Chciałbym tylko zadać
pytanie tym mądrachełkom politycznym czy umieranie dzieci z głodu,
braku wody lub w wyniku niewolniczej pracy to jest ludobójstwo czy
może naturalna selekcja? I to chyba tyle na ten temat, bo co tu
pisać. Mądrzą się miesiącami ale pozwalają w majestacie prawa
na wyniszczanie następnych pokoleń. Nie oszukujmy się teraz są
czasy podłe, bardziej liczy się ekonomia państwa niż godne życie
obywateli.
Ta
druga sprawa jest w pewnym sensie a właściwie może być jednym z
elementów pomalutku rozpoczynającej się kampanii wyborczej. Za
chwilę w Polsce będą rzucane hasła oni byli za ubojem. Oczywiście
zwierzęta potrzebują ogromnego wsparcia człowieka. W wielu
przypadkach bez naszej ingerencji nie są w stanie przetrwać i zejść
z tego świata. Politycy będący przeciw rytualnemu zabijaniu
zwierząt hodowlanych i jednocześnie wieszający wszędzie krzyże
powinni przeczytać sobie Stary Testament. O ile dobrze zapamiętałem
treści z tej księgi, to w wielu miejscach nasi bracia dokonywali
rytualnego poświęcenia zwierzęcia hodowlanego ku chwale
Najwyższego. Czemu zatem zamiast naprawdę zajmować się rzeczami
ważnymi dla obywateli robią przedstawienia w sejmie. Co zrobić z
rolnikiem, który chcąc zjeść rosołek lub czarninę podchodzi do
kury lub kaczki z siekierą i odcina głowę wymienionych na pieńku
bez znieczulenia. Przecież to to samo co ubój w rzeźni tylko na
mniejszą skalę. Co z miejscami pracy, które pewnie będą
likwidowane dzięki ambicjom sejmowych populistów. Zgadzam się w
tym względzie z ministrem rolnictwa z PSL. Niedługo będziemy
słyszeli Polska dla Polaków, przecież coraz więcej narodowców ma
darmową reklamę w tv.
Największe
i to bardzo negatywne wrażenie zrobiła na mnie informacja ministra
finansów o wzroście dziury budżetowej i to aż o 16 czy 20
miliardów naszych złociszy. To jakiś koszmar. Jak to się dzieje,
albo inaczej jak to się robi, że najpierw jest wspaniale, wzrost
gospodarczy i w połowie roku jest tragicznie. Chyba ktoś nie
potrafi analizować informacji i uśmiecha się nawet jak śpi. Chcąc
nie chcąc zajrzałem do Wikipedii, aby dowiedzieć się troszkę o
edukacji pana ministra. Otwieram, nie powiem na początek jest
dobrze, widać, że świata zwiedził trochę, napisał kilkanaście
publikacji, może nie takich dobrych i opłacalnych jak Harry Potter,
ale coś o UE i sprawach postkomunistycznych, i z pewnością liznął
nawet edukacji przy Panu Balcerowiczu. I tu pierwsze zdziwienie. Z
tego co ostatnio słyszałem w szklanym okienku chodziły słuchy iż
p. minister również doszedł do wniosku, że to wszystko przez
Balcerowicza. Może niech Pan Balcerowicz jednak wróci na to
stanowisko ministerialne skoro i tak wszystko co złe w finansach
Polski to jego wina. Jak wróci to będziemy mieli jednego winnego a
tak to wszystko się rozmydli i nie będzie winowajcy. Nie będą
powstawały kolejne komisje śledcze. Facet, czyli p. Rostowski
podczas tworzenia budżetu miał chyba „pomroczność jasną”
skoro taka duża różnica wyszła. Rozumiem 3-5 miliardów ale nie
16 czy 20.
Może
naprawdę w tej polityce trzeba postawić na świeżość. Te niektóre
twarze parlamentarne z uśmieszkami w stylu i tak nic nam nie
zrobicie tylko zagłosujecie na nas powodują u mnie odruch wymiotny.
W samorządach widać odpowiedzialność, ponieważ decyzje wójtów i
marszałków nie rozmywają się tylko dotyczą bezpośrednio
mieszkańców konkretnych gmin, powiatów i województw. A w sejmie
od wielu lat napierdzielą worek bezsensownych ustaw, każda do
poprawki i zadowoleni wtykają główki w obiektyw kamer jak to się
napracowali i ile to zrobili. Oczywiście są również w Sejmie
posłowie odpowiedzialni, ale to niestety zdecydowana mniejszość.
No
nic jadę nad nasze morze prześladowany przez zmorę twarzy ministra
finansów i skarbowców którzy już wyciągają do nas szpony po
kolejne złotówki aby minister był ministrem a polskie „Słońce
Peru” mógł mówić w jakim to wspaniałym kraju mieszkamy.
Prośba
do dziennikarzy: chciałbym w końcu usłyszeć w tv innych posłów co mają
do powiedzenia w różnych sprawach, a nie tylko
Kaczyński, Tusk, Miller. Proszę o posłów z dalszych ław
sejmowych bo wygląda na to, że pozostali nie mają nic do
powiedzenia. Jeśli tak to po co aż 460 wystarczy 3 lub 5, chyba, że
pozostali są tylko i wyłącznie maszynką do głosowania. Mam
nadzieję, że nie.
Postaram
się na miękko wejść do zimnego Bałtyku.
Pozdrawiam
Twardy... jak zawsze...
Słowa godne pochwały,
OdpowiedzUsuńwyżucenie z siebie co nas nurtuje to też dobre.
Jednak działaanie nic nie daje jednostka nie jest pątega swiatową ani państwową.
Jasne działanie jest ważne i poczebne.
Jednk to żcenie cegły w ściane i odbicie się jej i nic pozatym.
Pozdrawiam