niedziela, 9 listopada 2014

Klasa buraczana wg Tomasza Lisa

Wiem, że nie powinienem tego zrobić ale myślę, że Pan Tomasz Lis mi wybaczy. Chciałbym w całości zamieścić na swoim blogu jego idealny wpis dotyczący ostatnich wydarzeń politycznych. Pn Tomasz wspaniale opisał sytuację i odpowiednim komentarzem. Oto wpis Pana Tomasza Lisa:
 
 
"Jakoś mnie się nawet nie chce szydzić z trójki PiS-owców, w tym z nieszczęsnego Hofmana. Czy naprawdę ktoś, ktokolwiek jest czymkolwiek zaskoczony? Kampania buraczana jest u nas całoroczna. Buraki należą do różnych partii, jedyny problem w tym, że efektem tej kampanii jest oglądanie buraków, a nie - a przecież to powinno być sensem tej kampanii, ich wykopywanie.

Można się oczywiście teraz wyśmiewać z PiS-owców, którzy przy okazji nagrań z restauracji Sowa a PRZEDE WSZYSTKIM PRZYJACIELE, perorowali o niskich standardach PO i jak najwyższych PiS-u, gdy mędrkowali o pogardzie Platformy dla zwykłych ludzi.

Można, ale po co. Obie główne partie ścigają się na wpadki, skandale i kompromitacje.

PiS - owcy rozwalają na Cyprze wózki golfowe. Na to Platformersi spotykają się z facetami od jednorękich bandytów na cmentarzach i stacjach benzynowych. Na to PiS-owcy balują na wyjeździe, a ich rzecznik chwali się członkostwem (obecnie zawieszonym). Na to PO-wiec robi z siebie kretyna na lotnisku we Frankfurcie. Na to PiS-owiec grozi mężowi swej kochanki, że mu zapie***li krzesłem. Na to PO-wcy biesiadują za publiczne pieniądze wrzucając do żołądków ośmiorniczki i popijając je winem za parę stówek. Na to PiS-owcy "przycinają" na rachunkach i delegacjach olewając ważne międzynarodowe spotkanie i relaksując się zamiast tego z małżonkami.

Mamy jeszcze byłego PO-wca awanturującego się w niemieckim samolocie o miejsce dla swego kapelusza. Mamy jeszcze byłego PiS-owca nawalonego jak stodoła i utrudniającego interwencję policjantom. Mamy jeszcze zalanego w trupa i odpoczywającego na chodniku jakiegoś skarbnika z PO. O ekscesach przedstawicieli pozostałych klubów parlamentarnych wiemy mniej zapewne dlatego, że nie są oni na widelcu mediów.

Lider jednej partii z partyjnych pieniędzy kupuje sobie garnitury. Lider drugiej partii za jakiś milion rocznie funduje sobie z publicznych pieniędzy prywatną ochronę.

Proszę mi nie zawracać głowy opowiastkami o wysokich standardach jednej partii(którejkolwiek) i niższych innej (którejkolwiek). Ja tu widzę głównie jeden standard. Buractwo, prostactwo, cwaniactwo.

Taki prostacki, dość wulgarny, ludzki badziew. Tacy polityczni Kiepscy, z tym, że serialowi Kiepscy są zabawni, a polityczni Kiepscy są żałośni.

Donald Tusk nazwał dekadę temu polskich polityków "klasą próżniaczą". Jest gorzej. To klasa buraczana. Jasne, są i ludzie pracowici oraz honorowi, ale buraków jest zbyt wielu, ich ekscesy są zbyt liczne, by nie uznać, że burak w naszej polityce nie jest żadnym ekscesem, wyjątkiem czy anomalią. Jest niestety normą. "

Nic dodać nic ująć.

Twardy na miękko

poniedziałek, 3 listopada 2014

Wspaniała akcja społeczna możliwa właśnie w Płocku

Dzień Wszystkich Świętych jak i Dzień Zaduszny już za nami. Lubię w szczególności wieczorem chodzić po cmentarzach i patrzeć na palące się znicze. Zawsze jest już mniej osób i można chodząc alejkami pomyśleć o różnych sprawach w skupieniu. Atmosfera na cmentarzach sprzyja cichym rozmowom z najbliższymi, tymi żywymi i tymi zmarłymi.
W tym roku po raz pierwszy wziąłem udział w zbiórce pieniędzy na remont płockich pomników. Zawsze pozytywnie odbierałem różne akcje społeczne, wiedząc że przynoszą one same korzyści. W przypadku płockiej zbiórki nie wiedziałem, że ma taki zasięg i że naprawdę ludzie są zainteresowani udzielaniem takiego wsparcia. Przez 15 lat udało się zebrać grubo ponad 550 tysięcy złotych. Bardzo wartościowym elementem tej zbiórki jest to, że biorą w niej udział zarówno osoby związane z polityką jak i zwykli mieszkańcy Płocka. To chyba właśnie ta mieszanka różnych osobowości gwarantuje jakość i dużą efektywność tej akcji. Każdy uśmiechnięty, życzliwy. Każdy starał się aby ludzie odwiedzający płockie cmentarze wrzucali swoje pieniążki do puszek.
Po otrzymaniu propozycji wzięcia udziału w tej akcji na początku miałem mieszane uczucia. Zastanawiałem się czy na dwa tygodnie przed wyborami samorządowymi, w których startuję, to odpowiedzialne zachowanie. Przecież w poprzednich edycjach nie brałem udziału, więc nie chciałbym aby mój udział był odebrany właśnie typowo wyborczo. Na szczęście moja małżonka naprowadziła mnie na prawidłowy kurs i ruszyłem na zbiórkę. Żałuję że w poprzednich latach nie brałem w niej udziału. Nic to, oby w kolejnych edycjach chcieli Twardego to Twardy będzie zbierał, bo to naprawdę duża frajda działać z innymi nie patrząc na kolory polityczne, zajmowane stanowiska.

Pozdrawiam ale tym razem nie na miękko :)