niedziela, 3 listopada 2013

Zaduma


W dniu dzisiejszym żegnamy jednego z najwybitniejszych Polaków. Ostatni czas, czas związany ze świętem zmarłych i zaduszkami, pozwolił nam na wiele refleksji. Z pewnością w niejednej głowie padały pytania: dlaczego tak szybko, czemu to akurat on, gdzie my pędzimy, co mam zamiar robić od następnego dnia, czemu nie wyszło, ... . Pytań setki a nawet tysiące i tak naprawdę niejasne lub brak odpowiedzi.
Zmienił się cały świat, zmieniliśmy się i my, nie mogliśmy się nie zmienić. Zawsze człowiek stara się dościgać pędzący świat aby inni nie patrzyli na niego jak na dziwaka. Czasem, nawet w Polsce, rodzą się osoby wybitne, na których mijający czas nie ma wpływu. Osoby które żyją życiem opartym na wielu zanikających wartościach, dla których nie liczy się ile mam, czym będę jeździł, gdzie pojadę na wakacje. Liczy się po prostu drugi człowiek. Drugi człowiek ale tak kompleksowo, z jego wadami i zaletami. Można powiedzieć nawet, że dla takich wybitnych jednostek liczy się świat i to co się na tym świecie dzieje. Taki myśliciel, filozof, ktoś kto myśli o innych, najczęściej w ciszy swojego życia nie zwraca uwagi na ubranie, jedzenie ale za to zwraca ogromną uwagę na wypowiadane słowa. Słowa, które dla jednych są siłą napędową do dalszego działania, pozwalają na otrząśnięcie się z marazmu i komsumpcjonizmu, a dla innych, żyjących z dnia na dzień i myślących tylko o sobie, działają jak ogień. Jestem pewien, że taką osobą był Pan Tadeusz Mazowiecki. Człowiek bardzo skromny, człowiek cieszący się każdym dniem, człowiek którego również nasza Polska wiele razy wykorzystywała, ale też za wiele mu nie ofiarowała.
Ja osobiście miałem możliwość raz jeden jedyny w życiu spotkać Pana Tadeusza, a było to w płockim ratuszu i to nie tak dawno. Odwiedził swoje rodzinne  miasto. Widziałem jak podczas wypowiedzi wielu osób myśli skupiony nad wypowiadanymi słowami. Sam niewiele mówił, ale jego charyzmę naprawdę można było odczuć. Reprezentowałem Marszałka Województwa Mazowieckiego. Czytając list bardzo się denerwowałem tym że obok siedzi człowiek który słucha.
Patrząc na zmiany ostatnich 30 lat, codziennych informacji i szalonego pędu, dochodzę do wniosku, że żyje coraz mniej wybitnych Polaków. Z każdym rokiem Ci wartościowi odchodzą i niestety nie widać za bardzo następców. Zastanawiam się czy to trudne czasy przemian w naszym kraju spowodowały „wysyp” wielu idealistów, mądrych ludzi. Porównam ten „wysyp” do powstania np. wielu zespołów rockowych, ale takich które są słuchane przez pokolenia. Z opowiadań rodziców i znajomych lata 80 nie tylko były trudne ale były również bogate w kontakty międzyludzkie. W tym czasie powstały takie zespoły jak Perfect, Budka Suflera, Dżem, Republika, Mannam, Bajm, Lady Pank, Kobranocka i wiele innych. Tworząc i grając koncerty nie myśleli co będą z tego mieli, wiedzieli, że niewiele. Może jakąś lodówkę lub pralkę. Może starczyło na skromne jedzenie. Zarówno teksty piosenek jak i strona muzyczna to miód dla duszy i nie można porównać tych piosenek z dzisiejszym marketingowym bełkotem. Każdy koncert to wydarzenie. I właśnie taki był Pan Tadeusz Mazowiecki, dla mnie był WYDARZENIEM. Może i to moje muzyczne porównanie jest słabe jak na człowieka z wyższym wykształceniem ale to porównanie jest w tym czasie zadumy najłatwiejsze. Kiedyś powstawało Coś a teraz powstaje miernota.

Tym razem nie tak na miękko Twardy.