Jak
ten czas szybko mija. Wraz z końcem wakacji, kiedy rozleniwiona
młodzież szykuje się do szkoły, zakończyło się wewnętrzne
klepanie po plecach w Platformie. Jaka to ogromna przewaga Tuska nad
Gowinem. Uśmiech premiera mówi wszystko, i po ci to było synu
marnotrawny, ale marnotrawny tylko przez chwilę. Przecież zdaniem
premiera Polska to wolny kraj zamieszkały przez ponoć wolnych
obywateli. Oczywiście wygrana jest wygraną, ale jest to wygrana nad
wyraz mizerna. Tak jak mizerne jest to całe rządzenie. Po pierwsze
frekwencja tych wewnętrznych wyborów była tragiczna. Tylko 50%
członków partii oddało swoje głosy, ten wynik pokazuje dwa
oblicza. Albo członkowie mają premiera i swojego prezesa głęboko
w poważaniu, bo dobrze im się zarabia w czasie obecnego rządzenia,
albo 50 % członków to tylko listy z nazwiskami pokazujące jaka
jest siła osobowa tej partii. Po drugie; być może nawet członkowie
panujących liberałów widząc dzień za dniem w wiadomościach
niekompetencję ministrów mają dosyć takiego stanu rzeczy. I jak
tu teraz w nadchodzących wyborach zachęcić Polaków do pójścia
do urn skoro nie można liczyć nawet na własnych członków. Tak to jest, kiedy partia tworzona jest ze zbieraniny osób odchodzących z różnych działających ugrupowań lub ugrupowań będących w stanie likwidacji lub już nieistniejących. Chęć bycia trybunem ludu jest przeogromna.
Patrząc
na koalicjanta, czyli PSL, platformersi muszą się jeszcze dużo
uczyć. Na kongresie Polskiego Stronnictwa Ludowego była i
rywalizacja uwidoczniona w przemówieniach jak i frekwencja. Jeden z
kandydatów na prezesa nawet klękał dziękując za oddane głosy.
Ludowcy podchodzą do wyborów w partii odpowiedzialnie, stawiają
się na kongresie licznie i widać w ich oczach zaciętą
rywalizację. Tam wygrywa kandydat na prezesa kilkunastoma głosami a
nie dziesiątkami procentów przy makabrycznie niskiej frekwencji.
Szkoda, że społeczeństwo nie daje większego mandatu zaufania temu
ugrupowaniu. Odwoływanie się PSL-u do tradycji, kultury, religii ma ogromny sens. Bez tych wartości, bez spojrzenia na rolę ziemi i pracy mieszkańców wsi nie ma i nie będzie państwa, tym bardziej państwa polskiego.
Moja
negatywna ocena nie jest i dla mnie przyjemna. Tak jak większość
liczyłem na mądre rządy tej ekipy, ale co zrobić kiedy po szumnie
zapowiadanych reformach, dojściu do władzy na fali świetnego
wizerunku, a obecnie braku wyobraźni i dużej dozy głupoty nie da się
inaczej pisać. Jedynym plusem jest wywalczenie w nowej perspektywie
UE miliardów złotych.
Z
jednym się zgadzam, osoby które starają się robić rozłamy w
partii powinny być z niej usuwane. Nie może być tak, że będąc
ministrem kopie się swojego zwierzchnika. W partiach potrzebna jest
wewnętrzna rozmowa, rozmowa, w której każdy może wypowiedzieć
swoje zdanie. Jak to się kolokwialnie mówi, dajmy sobie po pysku
ale jak wychodzimy na „korytarz” to trzymamy sztamę i mówimy
jednym głosem. Brakuje takiego podejścia na wielu płaszczyznach.
Tytuły
na stronach internetowych wieszczą już koniec kryzysu. To pozytywne
ale czy prawdziwe i realne. Jakoś jeszcze tego nie odczuwamy. Jako
mieszkaniec Mazowsza jestem zły na działanie p. Rostowskiego w
sprawie „janosikowego”. Brak zrozumienia dla argumentów
samorządu województwa mazowieckiego pokazuje brak szacunku dla
mieszkańców tego największego województwa, ale już, nie
najbogatszego.
W
poprzednich wyborach szliśmy z powodu obawy przed Prawem i
Sprawiedliwością. Część wyborców głosowała tylko na PO,
ponieważ nie wierzyła już Pisowi, a co będzie w następnych
wyborach? Może zbierane czy też pożyczane zegarki przez p. Nowaka
albo krzesła p. Sikorskiego pozwolą na przekonanie Nas o
pozytywnych walorach rządzenia w tym kraju przez liberałów.
Twardo
przewiduję twarde lądowanie.
Twardy
na mięko.