Każdy kolejny dzień w naszym życiu przynosi niespodzianki.
Stwierdzenie to jest bardzo trywialne ale jakże trafne. Życie w naszym mieście
również przynosi codziennie niespodzianki, zarówno te pozytywne jak i
negatywne. Ostatnimi czasy wiele ciekawych rzeczy dzieje się w sferze
działalności społecznej różnych grup.
Bardzo ciekawym przedsięwzięciem jest ogłoszona na facebooku na
szeroką skalę akcja „Obwodnica dla Płocka”. Pan Gryszpanowicz jako pierwszy
podjął się publicznej debaty nad możliwościami i rozwiązaniami tego chyba
największego problemu naszego Płocka. Każdy Płocczanin, czy to prezydent, radny
czy zwykły mieszkaniec wie, że bez obwodnicy to miasto nie tylko będzie
notorycznie zakorkowane ale zacznie być w tempie geometrycznym nieatrakcyjnym
punktem na mapie dla potencjalnych inwestorów. Oczywiście jak to w debacie
publicznej rozwiązania proponowane przez Pana Piotra mają swoich zwolenników i
przeciwników. Ja osobiście uważam, że przy braku współpracy włodarzy miasta
oraz okolicznych gmin do niczego nie dojdziemy i nie wybudujemy obwodnicy. Nie
ukrywam również, że nie wierzę w możliwość wpisania do ogólnopolskiego
planu budowy obwodnica na lata 2014-2020 przez polski Rząd. Po pierwsze
dlatego, że jak zwykle nie ma pieniędzy, po drugie mimo największych chęci
brakuje motywacji większości osób zainteresowanych ty tematem z uwagi na brak
pieniędzy w budżecie RP, po trzecie bez pozyskania strategicznego partnera
prywatnego jakim jest np. PKN Orlen nie ma na to szans. Bardziej jestem skłonny
postawić wirtualne pieniądze na wspomnianą współpracę samorządów lokalnych.
Jestem pewien, że potencjalna wola samorządów i rozpoczęcie wspólnych rozmów
doprowadziłoby o wiele szybciej do zapoczątkowania prac w tym kierunku niż
męczenie tematu rządowego programu budowy obwodnic. Nie chciałbym tymi swoimi
wątpliwościami gasić rozpalonych nadziei Pana Gryszpanowicza, wiem tylko, że
jeśli sami nie zaczniemy planować i rezerwować środków na ten cel w budżetach
miasta i gmin to nic z tych wielkich planów nie wyjdzie.
Kolejnym problemem dla mnie jako płocczanina jest panujący na
głównej ulicy Płocka notoryczny brud. Chodzi mi tutaj o ulice Tumską. W
ostatnia niedzielę maszerowałem spokojnym krokiem przed godziną 10 na mszę
świętą do naszej bazyliki katedralnej z okazji inauguracji roku akademickiego
Wyższej Szkoły im. Pawła Włodkowica w Płocku. Nie mogę ukryć swojego
niezadowolenia z powodu totalnego bałaganu na tej ulicy. Nie było stosu śmieci
i biegających szczurów, chociaż tych ostatnich Płock ma pod dostatkiem, ale wszędzie
gdzie okiem nie zerknąłem było naprawdę brudno. Zdaję sobie sprawę, że była
niedziela ale niestety służby odpowiedzialne za sprzątanie miasta już po raz
kolejny nie zdały egzaminu. Zarówno śmietniczki jak i chodniki były wstrętnie
brudne. Było mi po prostu wstyd. Nasze miasto zasługuje na czystość. Zbliża się
zima, widząc obecne podejście służb sprzątających, pamiętając ubiegłą zime i
zasypane i oblodzone chodniki już się obawiam paraliżu miasta, złamanych rąk i
nóg u starszy osób.
Na koniec coś miłego. Bardzo podoba mi się działalność Muzeum
Żydów Mazowieckich. Nie tak dawno było otwarcie a już tak wiele się
wydarzyło. Koncerty, wystawy i spotkania z ciekawymi ludźmi dają gwarancję na
intelektualny i kulturalny rozwój tego miasta. Za to dziękuję. Wybieram się już
niedługo na spotkanie z Władysławem Bartoszewskim.
Twardy na miękko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz