sobota, 12 października 2013

Płocka obwodnica


Każdy kolejny dzień w naszym życiu przynosi niespodzianki. Stwierdzenie to jest bardzo trywialne ale jakże trafne. Życie w naszym mieście również przynosi codziennie niespodzianki, zarówno te pozytywne jak i negatywne. Ostatnimi czasy wiele ciekawych rzeczy dzieje się w sferze działalności społecznej różnych grup.

Bardzo ciekawym przedsięwzięciem jest ogłoszona na facebooku na szeroką skalę akcja „Obwodnica dla Płocka”. Pan Gryszpanowicz jako pierwszy podjął się publicznej debaty nad możliwościami i rozwiązaniami tego chyba największego problemu naszego Płocka. Każdy Płocczanin, czy to prezydent, radny czy zwykły mieszkaniec wie, że bez obwodnicy to miasto nie tylko będzie notorycznie zakorkowane ale zacznie być w tempie geometrycznym nieatrakcyjnym punktem na mapie dla potencjalnych inwestorów. Oczywiście jak to w debacie publicznej rozwiązania proponowane przez Pana Piotra mają swoich zwolenników i przeciwników. Ja osobiście uważam, że przy braku współpracy włodarzy miasta oraz okolicznych gmin do niczego nie dojdziemy i nie wybudujemy obwodnicy. Nie ukrywam również, że nie wierzę  w możliwość wpisania do ogólnopolskiego planu budowy obwodnica na lata 2014-2020 przez polski Rząd. Po pierwsze dlatego, że jak zwykle nie ma pieniędzy, po drugie mimo największych chęci brakuje motywacji większości osób zainteresowanych ty tematem z uwagi na brak pieniędzy w budżecie RP, po trzecie bez pozyskania strategicznego partnera prywatnego jakim jest np. PKN Orlen nie ma na to szans. Bardziej jestem skłonny postawić wirtualne pieniądze na wspomnianą współpracę samorządów lokalnych. Jestem pewien, że potencjalna wola samorządów i rozpoczęcie wspólnych rozmów doprowadziłoby o wiele szybciej do zapoczątkowania prac w tym kierunku niż męczenie tematu rządowego programu budowy obwodnic. Nie chciałbym tymi swoimi wątpliwościami gasić rozpalonych nadziei Pana Gryszpanowicza, wiem tylko, że jeśli sami nie zaczniemy planować i rezerwować środków na ten cel w budżetach miasta i gmin to nic z tych wielkich planów nie wyjdzie.

Kolejnym problemem dla mnie jako płocczanina jest panujący na głównej ulicy Płocka notoryczny brud. Chodzi mi tutaj o ulice Tumską. W ostatnia niedzielę maszerowałem spokojnym krokiem przed godziną 10 na mszę świętą do naszej bazyliki katedralnej z okazji inauguracji roku akademickiego Wyższej Szkoły im. Pawła Włodkowica w Płocku. Nie mogę ukryć swojego niezadowolenia z powodu totalnego bałaganu na tej ulicy. Nie było stosu śmieci i biegających szczurów, chociaż tych ostatnich Płock ma pod dostatkiem, ale wszędzie gdzie okiem nie zerknąłem było naprawdę brudno. Zdaję sobie sprawę, że była niedziela ale niestety służby odpowiedzialne za sprzątanie miasta już po raz kolejny nie zdały egzaminu. Zarówno śmietniczki jak i chodniki były wstrętnie brudne. Było mi po prostu wstyd. Nasze miasto zasługuje na czystość. Zbliża się zima, widząc obecne podejście służb sprzątających, pamiętając ubiegłą zime i zasypane i oblodzone chodniki już się obawiam paraliżu miasta, złamanych rąk i nóg u starszy osób.   

Na koniec coś miłego. Bardzo podoba mi się działalność Muzeum Żydów Mazowieckich. Nie tak  dawno było otwarcie a już tak wiele się wydarzyło. Koncerty, wystawy i spotkania z ciekawymi ludźmi dają gwarancję na intelektualny i kulturalny rozwój tego miasta. Za to dziękuję. Wybieram się już niedługo na spotkanie z Władysławem Bartoszewskim.

Twardy na miękko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz