poniedziałek, 16 lipca 2012

O ogrodach działkowych - czyli kpina z ludzi pracowitych!


W mediach przewaliły się ostatnio nawałnice w różnych tematach, ale na czele tego medialnego frontu pojawił się bój o ogródki działkowe, walczy Polski Związek Działkowców z Platformą Obywatelską i niech walczy, jak lubi się kopać z koniem. 
 
Historia ogrodów działkowych jest szczęśliwym zbiegiem trochę spleciona z moją osobistą historią. Już śpieszę wyjaśnić dlaczego? Pamiętam te czasy kiedy jeszcze żył mój dziadek, oficer Wojska Polskiego, pochodził z Bieszczad z rodziny rolniczej i kochał naturę, pracę na roli. Los przywiódł go do Płocka i powiatu płockiego, tu też po skończeniu pracy na rzecz Wojska pracował jako agronom na terenie gminy Brudzeń Duży. Posiadł solidne jak na tamte czasy wykształcenie rolnicze . Przez wiele lat zajmował się swoją działeczką w ogrodzie przy lotnisku płockiego Aeroklubu, można powiedzieć do samej śmierci. Kochał działkę, wkładał w nią ogrom pracy i myślę, że dopóki sił mu starczało, była to jedna z najładniejszych i najbardziej zadbanych działek w Płocku. Życie zaczynało się na niej już od świtu, wiele razy jeździł jaszcze w nocy aby pilnować plonów z uwagi na wizyty tych co nie sieją a zbierają. jak to babcia opowiadała. Ja sam pamiętam, że działka ta tętniła życiem, można było na niej odpocząć, spotkać się z dziadkami, najeść się owoców i skosztować warzyw no i oczywiście pobawić. Dziadek mój, dzisiaj tak to oceniam, to był idealny dziadek. 
 
Mogę powiedzieć nawet, że oddałby życie za możliwość przebywania na tej swojej działce, już nie mogąc pracować, jeździł i doglądał, instruował, co trzeba zrobić. Nawet chyba na dzień lub dwa dni przed swoją śmiercią babcia musiała pojechać z nim na działkę aby mógł jeszcze chwilę na niej spędzić i popatrzeć. Te wspomnienia przywołane zostały przez publikacje w mediach o uznaniu ustawy o ogrodach działkowych za niezgodną z Konstytucją.

Teraz Trybunał Konstytucyjny zaczął badać stan prawny, po tylu latach obowiązywania przepisów regulujących działanie ZDP, przepisów które zostały uchwalone przez posłów w 2005 roku. Czy ktoś ma interes w tym aby pozabierać użytkownikom ogródki działkowe? Czy ktoś się obudził, że jak zwykle "wybrańcy Narodu" tworząc prawo nawalili. Czytam właśnie w internecie różne opinie i z częścią się zgadzam, a mianowicie z tym, że może faktycznie podatki powinny, jeśli nie całe to częściowo zostawać w danym mieście, gminie czyli tam gdzie powinny. Tu wkleję co czytałem właśnie na „Onecie”: 
 

Onet: W środę Trybunał Konstytucyjny nie zostawił suchej nitki na ustawie o rodzinnych ogrodach działkowych. Jakie - pana zdaniem - będą konsekwencje tej decyzji?

Eugeniusz Grzeszczak: W wyniku tej decyzji ucierpieli działacze działkowi i mam nadzieję, że nie będzie żadnych negatywnych konsekwencji dla samych posiadaczy działek. I jako przedstawiciel PSL będę tej sprawy pilnował w parlamencie. Zielona przestrzeń nawet w miastach jest koniecznością. Rozumiem, że wielu może zależeć na przejęciu tych terenów, ale jako PSL będziemy bronić działek. Państwo powinno zająć się tematem firm budowlanych, które poprzez działania instytucji państwowych są w tarapatach, a nie deptać rodzinne ogrody działkowe. Jaka będzie przyszłość Polskiego Związku Działkowców, który do tej pory był ustawowym monopolistą?

Należy pochylić się nad ustawą, bo trudno sprzeciwiać się wyrokowi Trybunału. To jest orzeczenie w oparciu o podstawowe zasady i normy konstytucyjne, a więc należy je w pełni uszanować. Będziemy pracować nad takimi rozwiązaniami legislacyjnymi, których Trybunał nie zakwestionuje”


I znów ja; naprawdę nieważne gdzie i ile ale ważne jest moim zdaniem jedno, w Sejmie tworzone są buble prawne - niestety, i to nie pierwszy przykład. Kiedy dokładnie prześledzić ilość tworzonych ustaw, ciągłych do nich poprawek, to można dojść do wniosku, że w tej dziedzinie jesteśmy mistrzami świata, i zapewne Guinness uśmiecha się zza grobu i przygotował dla nas jakiś puchar. 
 
W naszym Sejmie myślenie jest chyba na wyprzedaży, jak nasz majątek narodowy, a tworzone prawo ma charakter prowizorki, które ponoć są najtrwalsze. I jeszcze jeden cytat. Tym razem z radia ZET:
Monika Olejnik: : Co się powinno stać z działkowcami, panie pośle? 
Stefan Niesiołowski: : Ja jestem za ustawą, to znaczy Trybunał powinien uznać. Nie ma tu żadnego sensu żeby w środku miasta były te ogródki, zresztą często o fatalnym wyglądzie, jakieś budy, rudery, tego nigdzie nie ma. Poza tym ten niesłychanie agresywny związek działkowców, zdaje się monopolista tam trzeba się zapisać, podobno, no tak to wygląda, krótko mówiąc to jest peerelowska struktura, która powinna przestać istnieć”.

Mój dziadek w grobie chyba salto wykonał jak to usłyszał. Pan poseł korzysta sobie do woli z wolności słowa, ale wydaje mi się, że człowiek z takim doświadczeniem politycznym i życiowym, z tytułem profesora powinien być trochę rozważniejszy. Matura do czegoś zobowiązuje, już nie mówię, że wyższe wykształcenie. Poseł porównuje ZDP do PRL-u, ale ten PRL sam stworzył głosując w sejmie za tą ustawą, którą teraz tak postponuje, niech się wreszcie zdecyduje: czy jest za czy przeciw, pewnie jest słabym uczniem byłego prezydenta od "plusów ujemnych" i "jestem za a nawet przeciw", tylko co uchodzi posiadaczowi kilku doktoratów honoris causa, to nie przystoi profesorowi, co prawda od robaczków, ta nauka entomologia się zwie ale zawszeć to. A rozwoju miast moim skromnym zdaniem nie blokują ogrody działkowe tylko właśnie tacy niezdecydowani posłowie, którzy pewnie w wielu przypadkach nie wiedzą nad czym głosują, a głosują tak jak im klub poselski nakaże. 

Na zakończenie przywołam z pamięci wypowiedź dla TVN 24; jednego z posłów Ruchu Palikota wkrótce po uzyskaniu mandatu, a zapamiętałem to mniej więcej tak: czy pan jako nowy poseł już orientuje się w układzie komunikacyjnym w sejmie?, poseł odpowiada - wiem gdzie jest kasa.  To właśnie dzięki takiemu podejściu do spraw wagi państwowej naszych wybrańców Narodu jak ich prześmiewczo określa Urban; mamy takie prawo, jakie mamy. Jak widzicie jestem osobiście zainteresowany wsparciem działkowców i zdania nie zmienię, bo to jest moje osobiste zdanie. Nie zabierajmy Polakom ich pasji życiowych, czasami będącymi też wsparciem domowego budżetu, dążmy do lepszego prawa. 

Pozdrawiam, Michał Twardy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz